Niemcy pomagają Rosji w odbudowie Mariupola

Niemcy pomagają Rosji w odbudowie Mariupola

Dodano: 
Wojna na Ukrainie. Zniszczony Mariupol
Wojna na Ukrainie. Zniszczony Mariupol Źródło:PAP/EPA / ALESSANDRO GUERRA
Niemieckie firmy biorą udział w odbudowie okupowanego przez Rosję Mariupola. Prace wykonywane są na zlecenie Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.

"Mariupol został całkowicie zniszczony przez Rosję. Dziesiątki tysięcy cywilów zostało zabitych i wysiedlonych. Odbudowa [miasta] odgrywa kluczową rolę w rosyjskiej wojnie propagandowej" – pisze niemiecki serwis Tagesshau. Jak przypomniano w artykule, o wadze sprawy dla Rosji świadczy fakt, że miasto to odwiedził w ubiegłym roku sam Władimir Putin. – Odbudujemy mieszkania, szkoły, szpitale, teatry i muzea – zapowiadał wówczas rosyjski przywódca.

Niemcy odbudowują Mariupol dla rosyjskiego MON

Okazuje się, że w realizacji tego zadania pomagają mu niemieckie firmy. Do informacji w tej sprawie dotarli reporterzy magazynu politycznego ARD Monitor. Jak czytamy, na dowody, że odgrywają one ważną rolę w odbudowie Mariupola natrafili wszędzie: w raportach rocznych, na stronach internetowych firm, na zdjęciach i nagraniach.

Loga niemieckich producentów mają być widoczne zarówno na ciężkich maszynach, jak i dopiero co wstawionych oknach. "I ciągle na workach gipsowych: nazwa Knauf" – podkreślono. Firma ta jest światowym liderem w produkcji tynków. Choć oficjalnie potępiła ona inwazję na Ukrainę, w dalszym ciągu zatrudnia w Rosji 4000 osób i osiąga tam miliardowe zyski. Twierdzi przy tym, że przestrzega nałożonych na Moskwę przez Unię Europejską sankcji. W przesłanym dziennikarzom lakonicznym oświadczeniu podkreślono, że firma zajmuje się produkcją wyłącznie na rynek rosyjski.

Co z sankcjami?

Czy to wystarczy, aby nie naruszać zachodnich sankcji? Zdaniem eksperta ds. prawa sankcyjnego Viktora Winklera – zdecydowanie nie.

– Pomysł, że posiadanie filii tylko na obszar rosyjski jest nieistotne w kontekście sankcji jest całkowicie oderwany od rzeczywistości – ocenił.

Ekspert wyjaśnił, że nawet jeśli materiały budowlane nie są objęte bezpośrednio sankcjami, to firmy muszą skutecznie wykluczyć istnienie jakichkolwiek powiązań wojskowych, z tym co dostarczają Federacji Rosyjskiej. Według niego, aby uznać, że doszło do złamania sankcji, wystarczy, że rosyjskie wojsko czerpie pośrednie korzyści z takich dostaw.

Czytaj też:
"Rosja już odbudowała swoją armię". Niepokojące słowa amerykańskiego urzędnika
Czytaj też:
Ukraińcy złapali rosyjskiego szpiega. Pracownica przedszkola przekazywała kluczowe informacje
Czytaj też:
Putin "wyczuł słabość" Ukrainy i chce zająć Charków. "Wojna może się zakończyć"

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: tagesschau.de
Czytaj także