Ukraińskie służby zatrzymały pracownicę przedszkola, która przekazywała Rosjanom informacje na temat lokalizacji ukraińskich żołnierzy w Charkowie oraz pomagała atakować miasto.
"Specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zatrzymali kolejnego agenta rosyjskiego wywiadu, przygotowującego ataki rakietowe i dronowe na Charków. Przestępcą okazała się pracownica miejscowego przedszkola. W wolnym czasie pomagała raszystom (Rosjanom – red.) uderzać w bazy Sił Obronnych w stolicy regionu" – przekazano w komunikacie służb.
Oprócz informacji o położeniu wojsk kobieta informowała również o uzbrojeniu Ukraińców. "Agentka użyła messengera do przekazania informacji swojemu rosyjskiemu przełożonemu w formie wiadomości tekstowych ze współrzędnymi na mapach Google" – czytamy.
Dzięki tym donosom Rosjanie mogli prowadzić naloty przy użyciu broni rakietowej oraz dronów kamikadze typu Shahed. Ukraińskie służby zatrzymały kobietę w jej mieszkaniu i zarekwirowały jej telefon. Grozi jej dożywocie.
Putin po zajęciu Charkowa będzie chciał kończyć wojnę?
Kreml uważa zdobycie Charkowa za "realistyczny cel", po którym wojna może stopniowo się zakończyć. Wcześniej Putin wielokrotnie powtarzał, że aby zaprzestać regularnych ostrzałów obwodu Biełgorodu, konieczne jest utworzenie wokół niego "strefy sanitarnej". W tym samym czasie ten przygraniczny region rosyjski jest ostrzeliwany właśnie z obwodu charkowskiego na Ukrainie.
Wysocy rangą funkcjonariusze służb bezpieczeństwa są przekonani, że armia rosyjska jest w stanie zdobyć Charków, ale dalsze posuwanie się w głąb Ukrainy będzie "trudne" – twierdzi źródło niezależnego serwisu Meduza wśród "rosyjskich elit". – Symbolicznie jest to także zwycięstwo. Milionowe miasto, w którym jest duża populacja rosyjskojęzyczna – dodaje.
Jednak na razie żadne ze źródeł nie potwierdza, że podjęto decyzję o ataku na Charków. Może to wymagać nowej fali mobilizacji, ale "od dawna prawie wszystko było do tego przygotowane, to tylko kwestia sytuacji na froncie" – argumentują rozmówcy Meduzy.
Rosja chce zmobilizować 300 tys. żołnierzy
Według jednego z nich "nikt nie chce z drugiego co do wielkości miasta Ukrainy zrobić drugiego Mariupola", dlatego jest pomysł, aby uczynić z niego "wizytówkę tego, jak Rosjanie umieją walczyć w cywilizowany sposób".
Wcześniej pojawiły się już informacje, że Moskwa chce zmobilizować co najmniej 300 tys. ludzi do operacji okrążenia Charkowa.
Obwód charkowski został częściowo zajęty przez wojska rosyjskie po rozpoczęciu inwazji. W 2022 r. Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły kontrofensywę i odbiły większość miast i wsi w regionie.
Czytaj też:
Ukraina odpowiada na rosyjskie żądaniaCzytaj też:
"Ukraina może stracić więcej, niż już straciła". Orban mówi, jak zakończyć wojnę