Z Johnem Godsonem, byłym posłem na Sejm RP, kandydatem na prezydenta Nigerii i rolnikiem rozmawia Agnieszka Niewińska.
AGNIESZKA NIEWIŃSKA: Zamienił pan polski Sejm na „Ranczo Pielgrzyma” w Nigerii. Co ma pan dzisiaj na ranczu do zrobienia? Prace przy zwierzętach, przy uprawach?
JOHN GODSON: Nie wszystko na ranczu robię sam. Zatrudniam pracowników. Pewnie panią zaskoczę, ale mój typowy dzień zaczyna się o godz. 4 rano. Najpierw medytuję Pismo Święte i modlę się. Potem zajmuję się sprawami biurowymi. Mieszkam w stolicy Nigerii, Abudży, gdzie budujemy ośrodek szkolenia zawodowego i mamy nowy oddział rancza, w którym są kury, wylęgarnia. Podróż do innych oddziałów rancza zajmuje ok. ośmiu–dziewięciu godzin drogi. Jestem tam kilka razy w tygodniu – robię inspekcję, sprawdzam, co robią pracownicy, czy wszystko działa jak należy.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.