KAMILA BARANOWSKA: PiS do pełni szczęścia i pełni władzy brakuje tylko samorządów. To stąd te podchody pod zmiany w ordynacji wyborczej?
JOACHIM BRUDZIŃSKI: Szczęście rzeczywiście leży nam na sercu, ale w pierwszej kolejności szczęście tych, którzy nam zaufali i na nas zagłosowali. Byłoby czymś skrajnie naiwnym liczyć na to, że jeśli będziemy zabiegać wyłącznie o własne dobre samopoczucie, to zasłużymy na to, by przy okazji kolejnych wyborów móc ponownie sprawować władzę. Każdy racjonalny polityk musi wyciągać wnioski z sytuacji, które miały miejsce w Polsce po 1989 r., z faktu, że gdy władza po wygranych wyborach zaczynała dbać tylko o interes swojego obozu politycznego, wyborcy się od niej prędzej czy później odwracali. Nam zależy na tym, by wyborcy się od nas nie odwracali i by mieli poczucie, że realizujemy ich interes, a nie swój. (...)
Uważa pan, że posłowie, którzy okupowali Sejm, powinni zostać ukarani, a wicemarszałkowie z PO i Nowoczesnej odwołani?
Na razie to opozycja zapowiada wniosek o odwołanie marszałka Kuchcińskiego. Opozycja, robiąc to, co robi, musi liczyć się z tym, kto ma większość w parlamencie i jakie mogą być konsekwencje tych działań dla ich przedstawicieli nie tylko w prezydium Sejmu, lecz także w prezydiach poszczególnych komisji sejmowych.
Zatem rozważacie kary i pozbawienie funkcji posłów opozycji?
Jeśli chodzi o konsekwencje prawne, to w ocenie nie tylko mojej, lecz także wielu prawników, sytuacja wokół stołu prezydialnego z uniemożliwieniem prowadzenia obrad drugiej osobie w państwie wyczerpuje znamiona złamania kodeksu karnego. (...)
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.