Czy jakiś ośrodek władzy państwowej zajmuje się – na poważnie – przyszłością Polski? Jakiś ośrodek władzy w Polsce, bo że czynią to ośrodki władzy na przykład w Rosji i Niemczech, nie mam wątpliwości. One jednak – jak wiadomo – nie kierują się polską racją stanu, interesem naszego państwa i naszego narodu.
W każdym razie jeśli istnieje taki ośrodek władzy w Polsce (psiapsiółki premier Kopacz? trust mózgów prezydenta Komorowskiego?), który troszczy się o przyszłość naszej ojczyzny, to czyni to w sposób tak dalece zakonspirowany, że zupełnie nic o nim, ani tym bardziej o efektach jego pracy, nie wiadomo (ostatni dowód: niezapobieżenie ruinie górnictwa). A przydałoby się wiedzieć, bo zagrożeń przybywa dziś w postępie geometrycznym.
Nie od rzeczy byłoby się więc wreszcie dowiedzieć, jak Polska planuje odwrócić fatalne tendencje demograficzne? Jeżeli planuje. A także w jaki sposób i kiedy zamierza doprowadzić – jeśli w ogóle zamierza – do powrotu 2,2 mln rodaków, którzy w ostatnich latach opuścili ojczyznę w poszukiwaniu pracy i lepszego życia?
Dalej: Jak Polska zamierza (a może nie zamierza?) finansować swój rozwój po roku 2020 (raptem za pięć lat), kiedy przestaną do nas płynąć unijne miliardy? Skąd będą pochodzić na to pieniądze, skoro okradziono kapitałowy filar systemu emerytalnego OFE, który ich dostarczał, a oszczędności Polaków należą do najniższych w Europie?
Jak Polska zamierza (jeśli zamierza) przyspieszyć tempo wzrostu (z dalece niewystarczających niespełna 3 proc. do co najmniej 4 proc. PKB średnio rocznie)? A nie da się tego dokonać bez skokowego poprawienia warunków prowadzenia działalności gospodarczej. W tym bez przeprowadzenia niepopularnych społecznie reform (choćby odebrania niesprawiedliwych przywilejów na przykład emerytalnych) i dzięki temu doprowadzenia do zredukowania wydatków socjalnych państwa, które pozwoliłoby obniżyć koszty prowadzenia biznesu.
Wreszcie: Jak Polska zamierza się bronić przed zbrojną napaścią? Jak wygląda plan liczebnego wzmocnienia i wyposażenia armii w broń umożliwiającą nie tylko obronę naszego terytorium, ale także dolegliwe uderzenie w terytorium ewentualnego najeźdźcy, co odstraszałoby potencjalnych agresorów?
A zatem: jeśli taki ośrodek władzy państwowej w Polsce istnieje, to pora, by się ujawnił. A jeśli nie istnieje, to najwyższy czas, by – w ramach istniejącego porządku prawnego, na podstawie istniejących organów państwa – się ukonstytuował. Nie w celach studyjnych, lecz jak najbardziej praktycznych, bo czas nagli. Chyba że ani Kopacz, ani Komorowskiemu niespecjalnie zależy na jego zaistnieniu, bo mają przyszłość Polski dokładnie tam, gdzie – jak można podejrzewać – ją mają. Czyli w czubku własnego nosa, poza którym nie potrafią i/lub nie chcą nic widzieć.
Jeśli bowiem sami nie zaplanujemy swojej przyszłości, to zaplanują ją za nas inni, jak to już bywało. Z pożytkiem dla siebie, a nie dla nas, rzecz oczywista.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.