Ile osób zakaziło się lub zmarło na COVID-19 po przyjęciu szczepionki? Ujawniono dane

Ile osób zakaziło się lub zmarło na COVID-19 po przyjęciu szczepionki? Ujawniono dane

Dodano: 
Szczepionka przeciw COVID-19, zdjęcie ilustracyjne
Szczepionka przeciw COVID-19, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Tim Reckmann / CC BY 2.0
Ujawniono dane o liczbie osób, które zakaziły się lub zmarły na COVID-19 mimo przyjęcia szczepionki.

Do statystyk dotarła "Gazeta Wyborcza", która pozyskała je od Ministerstwa Zdrowia. Dane pochodzą z systemu EWP, gdzie figurują osoby z potwierdzonym pozytywnym testem na koronawirusa. Na tę listę nałożono zestawienie osób zaszczepionych i w efekcie powstał katalog osób, które zachorowały lub zmarły pomimo przyjęcia preparatu.

Jak wyglądają dane?

Jeśli chodzi o szczepienia preparatem AstraZeneca, to do 18 maja w Polsce nie odnotowano żadnego zgonu po przyjęciu tej szczepionki. Z kolei Pfizer ma najwyższe wartości procentowe dotyczące liczby zgonów po szczepieniu. Jak tłumaczą eksperci, wynika to z tego, że tę szczepionkę przyjęła znacznie większa ilość osób. Nie można więc na tej podstawie stwierdzić, że któraś z nich jest groźniejsza dla życia i zdrowia.

Statystki pokazujące zgony po szczepieniach w Polsce pokazują, że jest to kwestia 0,011 proc. wśród osób, które przyjęły szczepienie i nie miały chorób współistniejących oraz 0,036 proc. wśród pacjentów, którzy takie choroby posiadali.

Czas zakażenia po szczepieniu

Zakażenia po szczepieniu w przypadku AstraZeneki, Moderny czy Johnson&Johnson stwierdzano średnio od 9 do 18 dni od szczepienia. Według dr Tomasza Dzieciątkowskiego, wirusologa Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, którego "Wyborcza" poprosiła o ocenę danych, "w takim krótkim czasie organizm nie jest w stanie wytworzyć pełnej odpowiedzi immunologicznej, stąd możliwe zakażenie".

W przypadku Pfizera, średni czas, w którym doszło do zakażeń w Polsce, wynosi od 21 do 27 dni po przyjęciu dawki. Jak zaznaczono w artykule, mogą to być jednak "tzw. non-responderzy, którzy z różnych powodów nigdy nie wytworzą odporności po szczepieniu".

Ekspert "Wyborczej" podkreśla, że część osób mogła się zakazić jeszcze przed przyjęciem szczepionki.

Zdaniem dr Dzieciątkowskiego, o pewnym bezpieczeństwie, jeśli chodzi o zakażenie koronawirusem, można mówić dopiero po upływie co najmniej pierwszych trzech tygodni od przyjęcia dawki. Przypomina przy tym, że szczepionka nie jest "zbroją", która chroni przez chorobą, żadna dostępna na rynku nie chroni nas w 100 proc.

Śmieszne ilości zakażeń

Moderną po pierwszej dawce zakaziło się 0,45 proc. zaszczepionych i 0,12 proc. po drugiej dawce. AstraZeneką – 1,35 proc. Zakażenia po drugiej dawce AstraZeneki wyniosły 0,03 proc., co już mieści się w ryzyku błędu statystycznego. Johnson&Johnson to kwestia 0,14 proc. Wśród osób, ktore otrzymały preparat Pfizera to wynik na poziomie 0,79 proc. po przyjęciu pierwszej dawki i 0,32 po drugiej.

Biorąc pod uwagę wszystkie szczepionki, po ich przyjęciu koronawirusem zaraziło się 0,70 proc. osób zaszczepionych.

– Wszystkie dane procentowe zawarte w tabelce, dotyczące liczby zakażeń czy zgonów po szczepieniach - niezależnie od producenta, to śmieszne ilości – podkreśla ekspert "Wyborczej". – Żeby mówić o nieskuteczności danego preparatu, zakażeń musiałoby być na poziomie 60 proc. Wniosek jest jeden: szczepienia są skuteczne – ocenia dr Dzieciątkowski.

Czytaj też:
Kraska zapowiada luzowanie obostrzeń. Kolejny "pakiet" w tym tygodniu
Czytaj też:
Połowa dorosłych obywateli UE po pierwszej dawce. Szefowa KE: Nowy kamień milowy
Czytaj też:
Kiedy znikną maseczki w pomieszczeniach? Niedzielski o "trwałej zmianie mentalności"

Źródło: wyborcza.pl
Czytaj także