W wywiadzie dla niemieckiej gazety "Sueddeutsche Zeitung" von der Leyen zasygnalizowała gotowość do kompromisu w sprawie migracji, przywołując m.in. przykład Polski.
– Polacy argumentują, że przyjęli 1,5 mln Ukraińców – z kraju, w którym toczy się hybrydowa wojna, w którym ciągle jeszcze umierają ludzie. Nie wolno nam tego ignorować – podkreśliła. I dodała, że potrzebny jest "uczciwy podział obciążeń", który może polegać na tym, że "różne kraje działają na różnych polach".
"Ostateczny środek"
W innym fragmencie wywiadu szefowa KE zdystansowała się od pomysłu obcinania funduszy krajom, które odmawiają przyjmowania uchodźców. Powiedziała też, że uzależnienie wypłat unijnych pieniędzy od przestrzegania praworządności powinno być ostatecznością.
– To byłby ostateczny środek po przejściu wielu wcześniejszych szczebli. Potrzebna jest bardziej rzeczowa debata. Na początku należy poszukiwać dialogu. Kolejnym krokiem jest włączenie Trybunału Sprawiedliwości UE – stwierdziła.
Jak kontrolować to wszystkich
Mówiąc o różnicach między Zachodnią a Wschodnią Europą, von der Leyen oceniła, że można by wprowadzić mechanizm monitorowania praworządności we wszystkich krajach UE, co zapobiegłoby wrażeniu, że tylko jedna część Europy ocenia krytycznie drugą.
– Musimy nauczyć się, że pełna praworządność jest naszym celem, ale nikt nie jest doskonały – powiedziała przewodnicząca KE. Jej zdaniem "krytyczne spojrzenie na Polskę i Węgry jest uzasadnione, jednak doprowadzenie do tego, aby także inne kraje musiały odpowiadać przed Trybunałem Sprawiedliwości UE spowoduje, że debata stenie się bardziej rzeczowa i zwiększy gotowość do wysłuchania argumentów drugiej strony".
Czytaj też:
Niemiecki sędzia zadał pytanie TSUE. Wyrok będzie interesujący dla Polski