– Mam przekonania takie, jakie każdy zdrowy, cywilizowany człowiek ma. Uważam, że powinienem tutaj być i zobaczyć, na co idą moje podatki – powiedział Różal w rozmowie z Polsat News.– Oni sami nie wiedzą czego chcą. Mają takie same prawa, jak my wszyscy. W tym czymś (Marszu - red.), co tam się przesuwa, nie ma nikogo z Płocka. Są to wszystko ludzie dojezdni, najezdni. Przywiezieni tutaj, żeby w naszym mieście zrobić gnój, żeby znów poróżnić Polaków, żeby znów zrobić wielki syf, żebyśmy się znowu nienawidzili i żeby było głośno w telewizjach – stwierdził sportowiec.
Były mistrz KSW jest ewidentnie oburzony inicjatywą: – Demokracja jest taka, że ja u siebie w mieście nie życzę sobie, żeby oni to robili. Oni chcą, a ja nie chcę. Czyja będzie demokracja? Czyje ma być na wierzchu? To jest nasze miasto i my tego sobie nie życzymy. Dlaczego oni to robią w naszym mieście?
Na sobotni Marsz Równości przyjechali m.in. europosłowie Robert Biedroń, Rasmus Andresen z Niemiec i Julie Ward z Wlk. Brytanii, a także przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty. "Mąż mojego syna to moja rodzina", "Bądź z nami, czyń równość - rodzice osób LBGTQIA", "Kochane dzieci, idziemy po nasze prawa obywatelskie" – takie transparenty, obok tęczowych flag, można było zobaczyć na trasie marszu.
Czytaj też:
"Diabeł zrzucił szaty czerwone i przebrał się w szaty tęczowe". Kolejny kapłan mocno o LGBTCzytaj też:
Zmasowany atak na Karczewskiego? Sensacyjne doniesienia ze sztabu PO