Kluczem zapraszania gości było członkostwo w UE, NATO i Partnerstwie Wschodnim. Wśród 17 głów państw prócz krajów Międzymorza i republik bałtyckich byli nawet prezydenci Islandii czy Malty. Nieobecność Donalda Trumpa w pewnym sensie nawet pomogła PiS. Pozwoliła wysunąć na pierwszy plan obecność prezydenta RFN Franka-Waltera Steinmeiera oraz kanclerz Angeli Merkel i obalić zarzut lekceważenia partnerów z Unii i "opierania się na jednym sojuszniku – USA". Tym bardziej że do Warszawy przybył też Belg Charles Michel – następca Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
