W piątek w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej odbyło się losowanie numerów list dla komitetów wyborczych.
Czytaj też:
PiS z "2", KO z "5". PKW wylosowała numery list wyborczych
Tymczasem internauci szybko wyłapali, że kandydat PiS na posła ze Śląska już w sierpniu "wiedział", który numer listy będzie miał wystawiający go komitet. Dowodem jest baner wyborczy. Zdjęcie pojawiło się na facebookowym profilu kandydata. Dodatkowo, plakaty z numerem komitetu i miejscem na liście PiS zawisły na śląskich płotach na ponad dwa tygodnie przed losowaniem PKW.
Sprawa wywołała podejrzliwość Marcina Matczaka, wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego. "To nie jest powód do żartów - błyskawiczne wyjaśnienie tej kwestii jest kluczowe dla poprawności wyborów. Trzeba złożyć zawiadomienie do prokuratury w sprawie nieprawidłowości losowania, które może być przestępstwem, a posłowie powinni słać interpelacje. Trzeba przesłuchać tego człowieka i ludzi z PKW odpowiedzialnych za losowanie na okoliczność przecieku. Na jakiej podstawie podał grafikom numer listy? Tego typu sytuacje są absolutnym skandalem i pokazują, że legalność wyborów może być zagrożona" – pisze znany z antyrządowych poglądów prawnik.
Do postulatów Matczaka odniósł się szef MON. Według Mariusza Błaszczaka pomysły prawnika są niedorzeczne. – Pan profesor Matczak ma jakieś problemy mentalne i życzę mu, żeby je pokonał – stwierdził polityk. Jego zdaniem przypadek senatora to dobra wróżba na to, że w drugiej kadencji PiS "dokończy dobrą zmianę i doprowadzi do polskiego państwa dobrobytu".
Czytaj też:
Kandydat PiS na posła "przewidział" numer listy? Już w sierpniu miał gotowy baner