"P. Katarzyna Piekarska, która miała dyskutować ze mną w PolSat NEWS, odmówiła (zastąpi mnie p.Robert Winnicki), twierdząc, że ją «klepnąłem». Ona nie pamięta, dlaczego - ale pamięta, że klepnąłem...To było za kulisami krakowskiej szopki w teatrze «GROTESKA»" – napisał Korwin-Mikke na Facebooku.
"Poszło o to, że powiedziała, że nie wolno podawać mi ręki, gdyż powiedziałem, że dzieci specjalnej troski powinny chodzić do szkoły specjalnej - a ja wyciągnąłem na to Jej wypowiedź, w której dziękowała matce, że zabrała Ją ze zwykłej szkoły (gdzie dzieci Jej dokuczały) do szkoły specjalnej właśnie!!!" – stwierdził polityk i dodał: "Powiedziała wtedy, że słusznie dostała tego klapsa...".
Katarzyna Piekarska skomentowała całą sprawę na antenie Polsat News. Powiedziała, że w sprawie klepnięcia w pośladek nigdy nie przyznała racji Korwin-Mikkemu, tak jak twierdzi on w swoim wpisie.
– Ten człowiek kłamie, opowiada różne rzeczy. Jeżeli twierdzi, że ja byłam zadowolona, to o czym my w ogóle mówimy – wyjaśniła posłanka KO. – Ja powiedziałam, żeby trzymał ręce przy sobie, bo jeśli jeszcze raz coś takiego zrobi, to zawiadomię policję – dodała.
Piekarska nie tylko nie zamierza nadal podawać ręki Korwin-Mikkemu, ale ma nadzieję, że ich drogi w nowym Sejmie nigdy się nie skrzyżują. – Z osobą, która mnie uderzyła i naruszyła moją prywatność, nie wystąpię (w programie – red.) – oświadczyła.
Czytaj też:
Ambasador Izraela: Z Konfederacją może być problem