Jak czytamy na rmf24.pl, propozycje, które strona francuska położyła na stole były oburzające. Jedna z nich dotyczyła niekorzystnych warunków umowy o wspólnej spółce w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi, w której czteroosobowym zarządzie Polska i Francja miały mieć po dwóch członków. Według osoby z którą rozmawiał reporter rozgłośni, sporządzona przez Francuzów umowa w razie braku porozumienia przewidywała możliwość wymuszenia odsprzedaży udziałów, albo dokapitalizowania spółki, czego konsekwencją byłaby utrata kontroli przez polski rząd.
To jednak nie wszystko. Informator RMF FM wskazuje, że przy obliczaniu offsetu nasi partnerzy mieli stosować kreatywną księgowość. "Chodzi między innymi o kilkaset milionów złotych za wewnętrzną sprzedaż między spółkami grupy, zawyżone wyceny przekazywanych licencji, czy włączenia do programu szkoleń, które miały przejść polskie spółki koncernu" - podaje rmf24.pl. We wrześniu obie strony miały przygotować protokół rozbieżności a polski rząd zwrócił się do Airbus Helicopters o przedłożenie propozycji rozwiązania kwestii problematycznych. Jako, że odpowiedź nie nadeszła, Ministerstwo Rozwoju zdecydowało o zakończeniu negocjacji.
Osoba z którą rozmawiał reporter twierdzi, że rzekome warunki zaproponowane przez Francuzów o których firma pisała w oświadczeniu, nigdy nie zostały złożone na piśmie, a jedynie w formie ogólników przedstawione na prezentacji.
Informator rozgłośni podkreśla, że wszystkie rozmowy były nagrywane. W jego ocenie, gdyby doszło do ujawnienia stenogramów, byłoby to dla Francuzów bardzo niekorzystne. Zapewnia jednocześnie, że jeżeli dojdzie do procesu o ewentualne odszkodowanie, Polska nie ma powodów do obaw.
amp, rmf24.pl