Piotr Włoczyk: W tej sprawie podział wydaje się jasny: sceptycy widzą w Całunie Turyńskim dzieło genialnego artysty, a większość katolików uważa go za świętą relikwię, która przedstawia wizerunek martwego Jezusa Chrystusa. Pan jednak twierdzi coś zupełnie innego...
Prof. Bernardo Hontanilla: Tak. Moje badania wyraźnie pokazują, że na obrazie odbitym na Całunie Turyńskim widać ślady życia. Patrząc na ten wizerunek, możemy mieć pewność, że widzimy twarz żywego człowieka.
Jakie ma pan dowody na poparcie tej niesamowicie brzmiącej tezy?
Najważniejszym, przesądzającym dowodem jest widoczna bruzda nosowo-wargowa. Aby zaobserwować taki efekt, konieczne jest napięcie mięśni. Każdy chyba doskonale rozumie, że w przypadku martwego ciała to wykluczone. Wizerunek postaci z Całunu Turyńskiego jest bardzo szczegółowy i doskonale widać obie bruzdy nosowo-wargowe. Jest dla mnie oczywiste, że ta osoba – w momencie utrwalenia tego wizerunku – musiała żyć. Jestem chirurgiem plastycznym, bardzo często pracuję na ludzkich twarzach i wiem, jakie oznaki wykazuje twarz żywego pacjenta – takich oznak nie sposób przeoczyć.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.