Piotr Woźniak-Starak zginął 18 sierpnia 2019 roku. Producent filmowy pływał na jeziorze Kisajno motorówką wraz ze znajomą. Oboje wypadli z niej w skutek niefortunnego manewru. Kobieta zdołała dopłynąć do brzegu, ale Woźniak-Starak wpadł pod silnik motorówki i zginął na miejscu. Miał 39 lat.
Pogrzeb producenta odbył się pod koniec sierpnia, na prywatnej posesji na Mazurach, należącej do matki i ojczyma zmarłego. Pochówek od początku budził jednak kontrowersje. Sprawę jego legalności zbada wkrótce sąd, który ma rozpoznać wniosek policji o karę w związku z pochówkiem urny w grobie znajdującym się poza obrębem cmentarza. O popełnienie tego wykroczenia obwiniony został Mirosław S.
Marcin Wojciechowski z Sądu Okręgowego w Olsztynie zapytany przez "Super Express", czy konieczne będzie przeniesienie urny, odpowiedział: "Co do rozstrzygnięcia i ewentualnych konsekwencji, które się z tym wiążą, będziemy mogli wypowiedzieć się dopiero w przyszłości, po wydaniu przez sąd orzeczenia w tej sprawie ".
Jak jednak wynika z ustaleń dziennika, do takiego przeniesienia mogło już dojść. Tabloid podejrzewa, że doszło do tego jeszcze przed 40. urodzinami Piotra Woźniaka-Staraka, które przypadałyby 10 lipca. "Na warszawskim grobie mnóstwo jest bowiem świeżych kwiatów oraz kilkanaście zapalonych zniczy. Centralny jego punkt stanowi natomiast ogromny kamień" – czytamy.
Zarząd cmentarza odmówił udzielenia tabloidowi informacji na temat daty powstania grobu. Nie przekazali jej także księża.
Czytaj też:
"Budka ma trzy miesiące. Inaczej wszystko runie"Czytaj też:
"Piaskownica. Wiaderko i łopatka...". Były poseł do Konfederacji: Właśnie zmarnowaliście szansę