W demonstracji udział brali lewicowi aktywiści i politycy PE, w tym europosłanka Zielonych Sylwia Spurek i europoseł frakcji S&D (Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów) Łukasz Kohut.
– Aborcja jest ok, każda kobieta, która miała aborcję, która myślała o aborcji, która będzie miała aborcję, powinna to usłyszeć – tłumaczyła podczas demonstracji Spurek, powtarzając, że „aborcja jest ok”.
Data protestu związana jest pracami nad rezolucją ws. prawa do aborcji w Polsce. Po dzisiejszej debacie nad rezolucją, jutro w PE odbędzie się głosowanie nad dokumentem.
Prawa kobiet i kwestię praworządności
– Rezolucja ws. aborcji to bardzo progresywny dokument, w którym pokazujemy, że aborcja to jest kwestia praw człowieka, ale też pokazujemy jak sytuacja w Polsce wpisuje się w kwestie praworządności, na którą PE zawracał już uwagę wielokrotnie i co do której zastrzeżenia ma Komisja Europejska – tłumaczyła europosłanka Sylwia Spurek w programie Onet Rano.
– Rezolucja łączy te dwa wątki, czyli prawa kobiet i kwestię praworządności – dodała Spurek.
Jak tłumaczyła dalej polityk, „projekt zakładał pokazanie całego systemu praw reprodukcyjnych w Polsce, czyli brak dostępu do nowoczesnej antykoncepcji, także tej awaryjnej, brak dostępu do edukacji seksualnej opartej na wiedzy medycznej i aborcji”.
– Pokazywaliśmy (w rezolucji – red.) problem z klauzulą sumienia w Polsce, ale też wyrażaliśmy mocno wsparcie dla protestujących, dla Strajku Kobiet. Potępialiśmy używanie siły wobec demonstrantów. To budziło wątpliwości ze strony EPL-u. Pojawiały się zastrzeżenia co do tak daleko idących zapisów dotyczących aborcji, a trudno, żeby takie zapisy nie były zawarte w rezolucji, bo doskonale wiemy, jaka jest sytuacja z antykoncepcją, edukacją seksualną i aborcją w Polsce – mówiła Spurek.
Czytaj też:
"Bardzo progresywny dokument". Spurek o rezolucji ws. aborcji