–Natomiast wszystko, co wiąże się z praworządnością, rozumianą wedle art. 2 Traktatu, w dalszym ciągu ma być ewentualnie realizowane poprzez artykuł 7 TUE. O to rozdzielenie się ubiegaliśmy i zostało ono zachowane – wskazuje polityk.
– Problemem jest jednak to, czy konkluzje Rady będą szanowane przez Komisję Europejską i czy przyjmie ona je jako swoistą instrukcję Rady – by w taki, a nie inny sposób postępować w sprawie ewentualnego uruchomienia mechanizmu praworządności – Wszystko przed nami – podkreśla Kuźmiuk.
Polityk powiedział, że rząd w Warszawie ma jeszcze możliwości działania, w razie gdyby sytuacja nie rozwijała się wedle wytycznych konkluzji Rady. – Przed nami jest jeszcze procedura ratyfikacyjna związana z Funduszem Odbudowy – i towarzyszącym mu instrumentarium. Odbywać się ona będzie w parlamentach narodowych 27 krajów członkowskich, także w polskim Sejmie i Senacie. Na ustawie potrzebny będzie też oczywiście podpis prezydenta – mówi.
Polska ma jednak swojego rodzaju zabezpieczenie. Jakie? – Gdyby się okazało, że Komisja Europejska nie wywiązuje się z ustaleń, możemy, w pewien sposób, zablokować Fundusz Odbudowy – istnieje więc mechanizm wpływu na działania Komisji Europejskiej. Przyjmujemy jednak, że konkluzje Rady będą szanowane. Gdyby się okazało, że KE nie przyjmuje ich za instrukcje co do swojego funkcjonowania, wtedy nie będziemy mieli innego wyjścia, jak nie ratyfikować Funduszu Odbudowy z całą jego otoczką i systemem gwarancji – zaznacza rozmówca PR24.
Czytaj też:
"Żeby Orban mógł dłużej doić europejskie pieniądze". Szokujące słowa SikorskiegoCzytaj też:
Unijne pieniądze powiązane z praworządnością? Ten sondaż nie zostawia wątpliwości