22 kwietnia 2020 roku w zakładzie fryzjerskim pojawił się policjant, który zauważył, że mimo lockdownu zakład jest czynny. Fryzjer właśnie obsługiwał klienta. Jednocześnie, zgodnie z decyzjami rządu, właśnie m. in. zakładay fryzjerskie miały być zamknięte.
Z notatki służbowej sporządzonej przez policajnta wynika, że naruszona została zasada przemieszczania się osób, fryzjer ani jego klient nie mieli maseczek, a mimo zakazu prowadzenia działalności związanej z fryzjerstwem, ta działalność jest prowadzona. Decyzją Powiatowego Inspektora Sanitarnego z Prudnika, na fryzjera nałożono karę w wysokości 10 tys. zł.
Przedsiębiorca odwołał się od decyzji, a sprawa trafiła do Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, który tę karę podtrzymał.
Następnie sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu. Tam kara administracyjna została anulowana. Wyrok nie jest prawomocny. – Sąd odwołał się do argumentów konstytucyjnych podnosząc, że w sytuacji, gdy ustawodawca i Rada Ministrów nie zdecydowały się na formalne wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, który pozwala na ograniczenie wolności, praw człowieka i obywatela, to do wszelkich działań legislacyjnych zastosowanie miały normalne zasady legislacyjne – powiedział Krzysztof Bogusz z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu, którego cytuje Polsat News.
Czytaj też:
Będzie rozporządzenie regulujące kwestie statusu osoby zaszczepionejCzytaj też:
Broniatowski instruował, jak urządzić Majdan w Polsce. Dziś zarzuca, że "Trump podburzył tłum"