W środę podano nieoficjalną informację o tym, że minister zdrowia podczas zaplanowanej na ten dzień konferencji prasowej ogłosi ponowne wprowadzenie ogólnokrajowego lockdownu. Doniesienia mediów potwierdziły się. Polskę czeka zamknięcie gospodarki, które potrwa 3 tygodnie.
Zamknięte hotele, kina, restauracje
Wprowadzenie całkowitego lockdownu jest związane z pogarszającą się sytuacją koronawirusową w Polsce i trzecią falą pandemii.
Od 20 marca do 9 kwietnia w całej Polsce znów będą zamknięte hotele, stoki narciarskie, teatry, muzea, galerie sztuki, kina, baseny, sauny, siłownie i obiekty sportowe (z wyłączeniem zawodowców). Co więcej, wszyscy uczniowie w Polsce – w tym także w klasach 1-3 – będą uczyć się zdalnie.
Minister zdrowia potwierdził także niedawne doniesienia o tym, że głównym powodem gwałtownego wzrostu liczby zakażeń w Polsce jest brytyjski wariant koronawirusa.
Lis broni kościołów
Na liście zamkniętych z powodu koronawirusa przedsiębiorstw i instytucji nie znalazły się kościoły. Najprawdopodobniej jest to związane ze zbliżającymi się świętami Wielkanocy – najważniejszego święta obchodzonego przez chrześcijan na świecie. W odniesieniu do świątyń ministerstwo zdrowia utrzymało dotychczasowe obostrzenia – nakaz zasłaniania nosa i ust oraz limit miejsc (max. 1 osoba na 15 m2, przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 m).
Ta decyzja spotkała się z falą krytyki zarówno polityków lewicy, jak i części internautów. Pozostawienie kościołów otwartych znalazło jednak nieoczekiwanego obrońcę w postaci redaktora naczelnego "Newsweeka".
"Otwarte kościoły najbardziej denerwują tych, którzy nigdy do nich nie wchodzą i wolą kpić z tych, którzy to robią. Spokojnie - dalej nie ma takiego obowiązku" – napisał Tomasz Lis.
twitterCzytaj też:
Zaskakujące słowa Lisa. Pisze o "fanatycznym lewactwie"