Spalili tęczę na Placu Zbawiciela, bo myśleli, że postawili ją geje? – pyta portal Na temat i cytuje przedstawiciela Instytutu Mickiewicza Pawła Potorczyna, który poucza podpalacza tęczy : "Zniszczyłeś, nieuku, znak Przymierza".
Szymon Hołownia na łamach „Rzeczposplitej” szydzi, że „jako społeczeństwo znaleźliśmy się w punkcie, w którym wystarczy, by ktoś wbił w ziemię kijek i stwierdził, że jest on dla niego pełen znaczeń, a natychmiast facebooki i telewizory zostały zalane tsunami komentatorskich uniesień, na samym kijku nieznani sprawcy dokonali egzekucji, po której z kolei na miejscu zbrodni pojawili się wstrząśnięci rodacy palący znicze i przeżywający narodową żałobę na pohybel tym pierwszym.”
Aha, rozumiem - śmieszni są lewacy, którzy w tęczy widzą symbol postępowości i groteskowi są chuligani, którzy ja podpalili.
Owszem chuligani dokonując aktu agresji na tęczy - utrudnili jej wyrzucenie z placu. Dali atuty postępowcom aby teraz tęcza miała zalegać na placu Zbawiciela już na wieki wieków. Ale nie dawajmy sobie wmówić, że tęcze postawiono jako coś innego niż symbol rewolucji obyczajowej.
Tymczasem Hołownia udaje naiwniaka i zachęca by w tęczy zobaczyć jedynie ubarwienie miejskiego placu. Pisze:
"Po całej tej „tęczagate" najrozsądniej brzmiały dla mnie głosy mieszkańców okolic placu Zbawiciela (zwykle starszych ludzi), którzy żałowali instalacji, bo sprawiała, że się uśmiechali, wnosiła w życie szarego zakątka odrobinę koloru.”
Symbol koloru przeciw szarzyźnie?
Bardziej uczciwy jest już Jakub Noch, dziennikarz portalu Na temat, który głosi „Tęczę” stworzono (..), by łączyła wszystkie pozytywne emocje warszawiaków, miała być symbolem zarówno Euro 2012, święta Bożego Ciała, jak i Parady Równości.”
Co w tęczy jest z symboliki święta Bożego Ciała? Nic. Co z klimatów piłkarskich – również niewiele. Zostaje wiec tylko parada równości, która odbywa się właśnie przy tęczowych flagach. Na stronach ruchów gejowskich jak np. Homopedii można znaleźć pełne dumy informacje, że „montaż tęczy rozpoczął się w maju 2012 roku na krótko przed Paradą równości”.
Tęcza jako symbol biblijny w katolickiej ikonografii bywał używano bardzo rzadko i zazwyczaj w kontekście obrazów o końcu potopu. Natomiast jako symbol ruchów „wyzwolenia gejów” jest w dzisiejszej pop-kulturze nieporównanie bardziej częsty i popularny. Przykładowo - tęczowe kolory strojów reprezentacji sportowców RFN na zimowe igrzyska w Soczi - w niemieckich mediach interpretowano jako subtelny protest przeciw rosyjskiemu ustawodawstwu zakazującego homopropagandy.
Śmieszy mnie pseudo-spryt "katolików środka" aby oswajać tęczową instalację jako znak „przymierza Boga z człowiekiem”. Rozumiem , że ma takich interpretacjach swój interes (gdy jest to jej wygodne) pani Julita Wójcik, która wcisnęła swoją instalację władzom Warszawy. Ale po co pomagać jej w tęczowej okupacji placu Zbawiciela?
Hołownia głosi - „Oni" tę tęczę postawili, ale to „my" możemy jej (symbolicznie) używać.
Na podobnej zasadzie niegdyś na przełomie lat 50. i 60. nieobcy dziś Hołowni kwartalnik „Więź”– sugerował: „socjalizm został nam narzucony ale możemy pokonać marksistów ich własną bronią - znaleźć w socjaliźmie punkty wspólne z chrześcijaństwem.
Tamten eksperyment nie udał się najlepiej. Niech o tym pomyślą katoliccy wciskacze „tęczowego kitu”.
foto:Theodoranian