Mejza zrzeknie się immunitetu. Mówi o "stalinowskich zarzutach"

Mejza zrzeknie się immunitetu. Mówi o "stalinowskich zarzutach"

Dodano: 
Łukasz Mejza (PiS)
Łukasz Mejza (PiS) Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Poseł PiS Łukasz Mejza zapowiedział zrzeczenie się immunitetu. Parlamentarzysta zapewnił, że chce wyjaśnić kwestię wysokich pożyczek, jakie pobierał.

Prokurator Okręgowy w Zielonej Górze Robert Kmieciak skierował 1 października drogą służbową do Prokuratora Generalnego Adama Bodnara wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Łukasza Mejzy. Podstawą przesłania pisma jest przeanalizowany materiał dowodowy, które dotyczy podejrzenia złożenia przez posła PiS fałszywych oświadczeń o stanie majątkowym. Chodzi o deklaracje z IX i X kadencji Sejmu.

Jak poinformowała we wtorek "Gazeta Wyborcza", najpoważniejszy zarzut dotyczy próby ukrycia pożyczek prywatnych na prawie 500 tys. zł i "zatajenia informacji tak, żeby uniemożliwić identyfikację osób, od których Mejza jest uzależniony finansowo".

Mejza: To stalinowskie zarzuty

O publikację dziennika został zapytany sam zainteresowany.

– Jeżeli będziemy sugerować się tym, co pisze "Gazeta Wyborcza", to daleko nie zajdziemy – powiedział Łukasz Mejza w rozmowie z TVP Info.

Polityk skrytykował działania śledczych, podkreślając, że zarzuty nie mają podstaw. – Chętnie odniosę się do tych wszystkich absurdalnych, powiedziałbym wręcz stalinowskich zarzutów i zrobię to na komisji, na którą bardzo chętnie pójdę – stwierdził poseł PiS. – Tak samo jak chętnie zrzeknę się immunitetu, dlatego że mam czyste sumienie w tej sprawie – dodał.

Poseł PiS: Każdy z tych zarzutów jest absurdalny

Mejza zaznaczył, że chce, aby "wszystkie procedury ruszyły i abym mógł stanąć przed komisją".

Parlamentarzysta powtórzył, że "każdy z tych zarzutów jest absurdalny".

Jednocześnie parlamentarzysta zapewnił, że wszystkie pożyczki znalazły się w oświadczeniach majątkowych. – Wszystkie pożyczki wykazałem, zrobiłem to zgodnie z prawem – stwierdził.

Jeśli dojdzie do uchylenia immunitetu Mejzie, prokuratura postawi parlamentarzyście zarzut zatajenia prawdy lub podania nieprawdy w zeznaniu majątkowym. Grozi za to kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Porównywanie Myrchy i Gajewskiej do Mejzy? Suchoń: To niesprawiedliwe
Czytaj też:
Bodnar wysyła wnioski do Sejmu. Dwaj posłowie stracą immunitety?

Źródło: TVP Info / Gazeta Wyborcza, DoRzeczy.pl
Czytaj także