Jakub Wozinski: Na temat wielkiego resetu krąży, jak wiadomo, wiele teorii spiskowych. Jak to jednak możliwe, że o potrzebie dokonania wielkiej zmiany społecznej, korzystając na dodatek z niemal tej samej nowomowy (jak choćby „build back better” czy też „nowa normalność”), zaczęli jednocześnie mówić m.in. Joe Biden, przywódcy europejscy, Klaus Schwab, a nawet papież Franciszek? Nawet osobie mocno sceptycznej mogło się to wydawać mocno podejrzane.
Tomasz Wróblewski: Żyjemy w momencie, gdy wyczuwamy nadchodzące duże przesilenie. Pewne paradygmaty, które towarzyszyły nam co najmniej od 1945 r., na których zostały zbudowane nasza demokracja, system polityczny, relacje międzyludzkie czy też system finansowy, rozsypują się. Wszyscy to czujemy. Jak zresztą pokazuje historia, ludzie zawsze zdawali sobie sprawę, że nadchodzi jakiś ważny moment przesilenia. Zarówno św. Augustyn czy też choćby Justynian czuli, że jakaś epoka się kończy. To samo dotyczyło czasów Herodota. Największą trudnością była zawsze umiejętność przewidywania, jak ten świat będzie wyglądał.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.