• Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Głupi jaś

Dodano: 
Jaś Kapela
Jaś Kapela Źródło: Wikipedia / Adrian Tync/ CC BY-SA 4.0
Nietolerancja dla inaczej myślących, język nienawiści, brak kontaktu z rzeczywistością, poczucie wyższości nad zwykłymi ludźmi, prymitywizm intelektualny i fanatyczna wiara w dogmaty swojej religii. Wbrew pozorom, to charakterystyka lewicy. Tej, której twarzą jest Jan Kapela.

Publicysta i poeta związany z „Krytyką Polityczną” do tej pory znany był głównie z profanacji hymnu. Teraz cała tweeterowa Polska od kilku dni dyskutuje na temat jego kompromitacji w programie Krzysztofa Stanowskiego. Prowadzący wcale nie zasypywał swojego gościa nieustającym gradem niewygodnych pytań. Pozwalał się Kapeli swobodnie wypowiedzieć i uargumentować swoje poglądy. Z tej szansy jednak Kapela nie skorzystał. Nie potrafił przedstawić żadnych twardych, obiektywnie przekonujących dowodów na poparcie swoich lewackich tez. Im więcej mówił, tym było gorzej. Zarówno ten żenujący występ, jak i twórczość Jasia Kapeli pokazuje, że jeden z najbardziej rozpoznawalnych reprezentantów polskiej lewicy intelektualnej (sic!) jest chodzącą karykaturą idei, które propaguje.

Artyści ponad ekspedientkami

Jaś Kapela przekonywał, że woli żyć w kraju artystów, niż w kraju ekspedientek. Po pierwsze, w ustach lewicowca musi zaskakiwać taka pełzająca pogarda wobec zwykłych ludzi, „ludzi pracy” do tego jeszcze kobiet! Po drugie, trzeba być mocno oderwanym od rzeczywistości, żeby sztukę stawiać wyżej niż handel. Oczywiście mam świadomość, że to miało być wyraziste porównanie. Niemniej, słuchając Kapeli ma się wrażenie, że w jego rozumieniu sztuka to jedna z ważniejszych gałęzi gospodarki. W końcu, jak powtarzał Stalin, cytując pisarza Jurija Oleszę, pisarze to „inżynierowie dusz ludzkich”. A już poważniej – absolutnie nie neguję społecznej roli sztuki. Tyle że jej wyolbrzymianie jest szkodliwe zarówno dla społeczeństwa, jak i dla samej sztuki. Na marginesie: tylko „kraj ekspedientek” może sobie pozwolić na to, by ewentualnie dofinansować „artystów”.

Tak czy inaczej, zdaniem Kapeli kulturę trzeba dotować, bo buduje ona kapitał społeczny, zaufanie społeczne, bo dzięki niej ludzie stają się bardziej tolerancyjni. Brzmi pięknie, wzruszająco. Niemal przekonująco.

No to zacytujmy parę wersów jednego z utworów samego Kapeli: „To nie jest poezja, która nie ocenia narodów ani ludzi. To jest poezja, która mówi, kto jest chujem, był chujem i chujem zdechnie. A to jest naród, który nie pomagał Żydom. I nawet nie ma odwagi się do tego przyznać”. Pomijam już błąd rzeczowy, który wkradł się do tego tekstu. Żeby twierdzić, że naród, który ma najwięcej drzewek w Yad Vashem, nie pomagał Żydom, trzeba być albo pozbawionym elementarnej wiedzy historycznej półinteligentem, który wypowiada się w sprawach, o których nie ma pojęcia, albo cynicznym prowokatorem, albo… poetą, który ma prawo mijać się z prawdą w imię sztuki. W końcu, gdyby ktoś w formę wiersza ujął opowieść o tym, że Hitler nie odpowiada za Holokaust, zapewne Jaś Kapela nie miałby nic przeciwko temu, bo to sztuka… Zostawmy samych Żydów. Tolerancja, otwartość na drugiego człowieka, wrażliwość i empatia aż się wylewają z tego wiersza.

Ten sam Jaś, który oburza się, gdy ktoś naśmiewa się z fantazji feministycznych aktywistek, pluje żółcią lewicowego frustrata na wszystko, co nie mieści się w ciasnych ramach jego światopoglądu. Po raz 1000 okazuje się, że tak zwana tolerancja dotyczy wyłącznie określonych grup – mniejszości seksualnych, feministek itd. Powtarzanie tego robi się nudne, ale chyba potrzebne, skoro wciąż są ludzie, którzy nabierają się na tęczowe opowieści dla naiwnych. Kapela, jako poeta, jest tu typowym reprezentantem świata kultury, który cierpi na obsesję. Obsesję nieustannej potrzeby demaskacji, demitologizacji, dekonstrukcji wszystkiego, co związane z narodem i religią. Z tolerancją w jej właściwym rozumieniu niewiele ma to wspólnego.

Można odnieść wrażenie, że to właśnie kierunek ideowy staje się jednym z ważniejszych wyznaczników artyzmu. Kto mocniej uderzy, ten artysta. Środki nie muszą być wyrafinowane – wystarczy nazwać Polskę ch**em, i tyle. Jakaż to odwaga coś takiego napisać w tym faszystowskim kraju! A jakiż artyzm, jaka siła wyrazu! Niestety, to, co Jaś Kapela nazywa sztuką, coraz częściej jest po prostu publicystyką, która pod pretekstem rzekomej swobody twórczej sięga po coraz bardziej wulgarne, niskie, bezpośrednie środki. Zawsze potem przecież można się bronić tym, że to tylko sztuka, a komu się nie podoba – ten najwyraźniej się na sztuce nie zna…

Lewica nietolerancyjna

Ale nawet w tej publicystyce lewica spod znaku Kapeli jest mało przekonująca. To raczej chaotyczny wylew negatywnych emocji zakompleksionych frustratów, którzy nie potrafią zaakceptować swojego pochodzenia i miejsca, w którym żyją, więc to pochodzenie i to miejsce opluwają. Żeby nie było wątpliwości – nie jestem zwolennikiem fanatycznej, pseudopatriotycznej idealizacji wszystkiego, co polskie. Szczególnie w kulturze, która powinna być wolna od ideologicznych skrajności… Ale to przecież nie patriotyczna prawica, tylko właśnie kosmopolityczna lewica ciągle mówi o wolności, tolerancji, otwartości i walce z językiem nienawiści, w praktyce prezentując tenże język nienawiści, brak tolerancji, brak otwartości…

Poza wszystkim, jakoś trudno mi sobie wyobrazić, aby ten sam Jaś Kapela, który tak gorąco apeluje o wsparcie dla kultury jako takiej, był zwolennikiem wsparcia również dla kultury patriotycznej, czy też dla kultury, której celem byłaby dekonstrukcja lewicowych ideałów, ostra satyra wymierzona w tęczowe postulaty… Zapewne po raz kolejny okazałoby się, że jego marzeniem nie jest „kraj artystów”, ale „kraj lewicowych artystów”.

Kapela przyszłością?

To oczywiste, że wymarzony przez takich ludzi jak Kapela kraj byłby krajem świeckim, pozbawionym wpływów Kościoła. Ale to dlatego, że lewica nie lubi konkurencji. Przecież cały zestaw tęczowych ideałów to tak naprawdę zestaw dogmatów lewackiej religii. Bezbożnej, ale jednak religii. „Polska jest seksistowskim krajem, Polacy są narodem, który nie pomagał Żydom” itp., itd. Z punktu widzenia wiedzy i logiki to bzdury, bo fakty mówią inaczej, ale to tym gorzej dla faktów – to przecież są właśnie te dogmaty, których nie trzeba nawet bronić w rzeczowej dyskusji. Dyskusja z nimi to jak świętokradztwo! Jak stwierdził Tertulian, a powtórzył Kierkegaard – „wierzę, ponieważ to absurdalne”…

„Wolę lewicę Ikonowicza niż lewicę Kapeli” – przyznał Jan Śpiewak. Niestety, Ikonowicz to przeszłość, a Kapela to teraźniejszość i przyszłość lewicy. Lewicy, która, oderwana od rzeczywistości, śni tęczowe sny po „głupim jasiu”. Tak to historia powtarza się jako farsa – marksizm był efektem „ukąszenia heglowskiego”, neomarksizm – otępiającego zastrzyku w miejsce, w którym współczesna lewica ma zwykłych ludzi.

Czytaj też:
Jaś Kapela w Hejt Park. Chciałby 90 proc. podatku dla Roberta Lewandowskiego

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także