Według nieoficjalnych informacji portalu na odwołanie Misiewicza naciskali niemal wszyscy w PiS. "Najważniejsi politycy PiS mieli otrzymać jasny komunikat, że sprawa Misiewicza została zakończona (...) W ciągu ostatnich dni w ministerstwie obrony miała interweniować nie tylko szefowa gabinetu premiera, minister Elżbieta Witek, ale także sama Beata Szydło oraz Jarosław Kaczyński. I to zapewne naciski tego ostatniego przeważyły szalę i Antoni Macierewicz musiał ustąpić" – czytamy.
Czytaj też:
Karczewski: Limit przypadków Misiewicza został wyczerpany
Ministerstwo Obrony Narodowej zdementowało jednak na Twitterze informacje RMF FM oraz poinformowało, że "nic się nie zmieniło", a Misiewicz "jest na urlopie".
twittertwitter
W najnowszym numerze tygodnika "Do Rzeczy" Jarosław Kaczyński został zapytany, czy rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz jest wizerunkowym problemem dla PiS i rządu. Prezes PiS odpowiedział twierdząco, ale równocześnie zaznaczył, że "Misiewicz to skądinąd sympatyczny, uprzejmy młody człowiek, bardzo sprawny w tym, czym się zajmuje".– To jest wizerunkowy problem. Skoro wciąż staje się bohaterem mediów, to nie ma w tym nic dobrego i wierzę, że minister Macierewicz tę sprawę załatwi (...) na to, by oficerowie meldowali się temu młodemu człowiekowi czy tytułowali go ministrem, nie może być zgody – dodał.