Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga postawiła muzykowi zarzut w sprawie przedkładania poświadczających nieprawdę i podrobionych dokumentów w celu uzyskania wielomilionowych pożyczek w SKOK w Wołominie – podała Polska Agencja Prasowa. Wiśniewski nie przyznaje się do winy. W mediach społecznościowych opublikował obszerny komunikat.
"Do postawionych mi, zgodnie z prognozami mediów, zarzutów nie przyznałem się. Ja rozumiem, że media potrzebują wypełnić kontentem swój program lub rubryki, ale wydaje mi się, że jesteście na tyle inteligentnymi ludźmi i zdajecie sobie sprawę, iż publikacjami już wydaliście wyrok. Nie wystarczy napisać "grozi mu", aby większość odczytała to jednoznacznie. Mnie uczono, co również padło przy czynnościach procesowych w prokuraturze, że postawienie zarzutów oznacza podejrzenie popełnienia przestępstwa, po czym po dochodzeniu zostanę lub nie postawiony w stan oskarżenia" – wskazuje wokalista.
"Oskarżenie kogoś nie przesądza o winie, bo o tym może orzec jedynie Sąd, a na szczęście są niezawisłe Sądy. Proszę również nie pozbawiać mnie konstytucyjnego prawa do obrony, jak i nie pomijać faktu, że postępowanie sądowe jest dwuinstancyjne - wyrok musi najpierw zapaść, a później się uprawomocnić. Dopiero po ostatniej instancji można mówić o winie i karze.Ja tę karę od mediów dostałem już dziś, mimo tego, że czuję się absolutnie niewinny. Ale jak powiedział Mark Twain, " – podkreśla Wiśniewski.
I zaznacza: "Myślę, że w interesie moim jak i prokuratury jest jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy".
Poważne zarzuty
Zarzut postawiony Wiśniewskiemu dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie w kwocie 2 800 000 zł. Piosenkarz uzyskał kredyt, którego nie spłacił, w 2006 r.
Czytaj też:
Żenujące słowa Wojewódzkiego. "To auto z zespołem Downa"