Zdaniem gościa Radia Białystok Łukaszenka poprzez prowokowanie kryzysu u granic Unii Europejskiej chce doprowadzić do zniesienia sankcji oraz izolacji politycznej, w którą popadł wskutek wydarzeń, które miały miejsce na Białorusi po sfałszowanych przez niego wyborach prezydenckich.
Łatuszka z przykrością przyjął fakt, że w poniedziałek doszło do rozmowy kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Aleksandrem Łukaszenką. – Jeżeli w taki sposób Łukaszenka otrzymuje faktycznie legalizację, potwierdza legalność władzy, to jest to bardzo zły scenariusz dla narodu białoruskiego, dla sił demokratycznych – powiedział dyplomata.
Były ambasador Białorusi w Polsce z rozgoryczeniem zauważył, że Unia Europejska podjęła zdecydowane działania wobec dyktatora jedynie po porwaniu przez niego samolotu lini Ryanair w maju 2021 roku.
– Wygląda to tak, że dzisiaj Europa jest gotowa podjąć dialog tylko wtedy, kiedy zagrożone są jej interesy. Przykro mi o tym mówić, ale niestety tak jest – stwierdził z rozgoryczeniem.
Błąd ustępującej kanclerz
Zdaniem opozycjonisty kanclerz Merkel popełniła błąd kontaktując się z samozwańczym prezydentem.
– Na ten moment fakt, że odbyła się rozmowa z Merkel i to ona zadzwoniła do Łukaszenki, pokazuje, że Łukaszenka jest silniejszy i on decyduje o tym, czy będzie dzwoniła kanclerz Niemiec, czy ktoś inny z Europy, czy nie – tłumaczył. – Trzeba było stworzyć taką sytuację, żeby właśnie Łukaszenka prosił o taką rozmowę, i wtedy można byłoby odbyć rozmowy i osiągnąć cel, który postawił przed sobą naród białoruski – dodał Paweł Łatuszka.
Czytaj też:
"Mam poważne wątpliwości". Kumoch ocenił inicjatywę MerkelCzytaj też:
Łukaszenka rozmawiał z Merkel. Padła ważna deklaracjaCzytaj też:
Szturm na polską granicę. Ochojska atakuje polskich funkcjonariuszy