Na przykład, była ambasador USA w Polsce, pani Mosbacher. W udzielonym niedawno wywiadzie stwierdziła ona, że większość tego, co wie Zachód o tak zwanej praworządności w Polsce, było rosyjska dezinformacja, że niesłusznie w tę dezinformację uwierzono, i że Polsce należą się za to przeprosiny. Chciałoby się rzec – święte słowa, tylko czy była ambasador naprawdę nie wie, że jeśli w tę rosyjską dezinformację tak łatwo uwierzono, to między innymi dlatego, że głównym jej źródłem była telewizja należąca do amerykańskiego koncernu Discovery (a po fuzji: Discovery/Warner)? Telewizja, której właśnie ona broniła jako ambasador z uporem godnym lepszej sprawy, a z jej prawa do szerzenia rosyjskiej dezinformacji uczyniła wręcz probierz polskiej demokracji?!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.