"Pierwsza opcja: ogłaszają powszechną mobilizację, powołują rezerwistów, wyciągają zakonserwowany sprzęt. Jednostki uzupełniają rezerwistami, którzy są szkoleni niejako od nowa. Żeby ten wariant nabrał prawdziwej mocy, Rosjanie potrzebują czasu" – wyjaśnia ekspert w rozmowie z portalem Onet.
Jak mówi Jarosław Wolski, w takiej sytuacji Putin musiałby zdecydować się na wystawienie około dwudziestu dywizji. "Jeśli ogłoszą powszechną mobilizację, ale potrzebowaliby na to co najmniej pół roku. To przeciągnęłoby wojnę na drugą połowę lata. Rosja ze względu na sankcje może nie mieć tyle czasu, a więc i chęci, by zdecydować się na taki krok" – dodał.
Drugi wariant dzieje się teraz
Wolski wskazuje, że druga możliwość dzieje się na naszych oczach. "Rosjanie obecnie przygotowują się do rundy drugiej. Wymieniają dowódców, przygotowują świeże siły, planują nową operację. Na szczeblu frontu zajmuje to do dziesięciu dni, dywizji około 4-5 dni, a brygady – do 48 godzin. Jednym słowem, Rosjanie potrzebują czasu na przegrupowanie, ogarniecie bałaganu, jaki mają i ponowne właściwe zaplanowanie operacji" – podkreśla analityk.
"Obecnie Rosjanie utrzymują swoje zgrupowania pod Kijowem, żeby ogniskować tam uwagę wojsk ukraińskich. Gdy czołówki rosyjskie stoją 20-30 km od miasta, to Ukraińcy nie mogą przerzucić znacznych sił w rejon Ługańska i Doniecka. Obecna kontrofensywa ukraińska na wschód i zachód od Kijowa jest wymuszona samą obecnością sił rosyjskich w okolicach miasta. A przez to Ukraińcy tracą możliwość wsparcia swoich wojsk wypieranych coraz intensywniej przez Rosjan. W tym przypadku, ekonomicznie czas także gra na niekorzyść Rosji, ale militarnie ta sytuacja im służy: realizują bowiem cel minimalny, czyli wyparcie Ukraińców z korytarza wiodącego z Krymu do Rostowa nad Donem. Cel, do którego jednak dążą to moim zdaniem oderwanie całego Zadnieprza" – tłumaczy rozmówca Onetu.
Opcja atomowa
Jarosław Wolski wskazuje, że trzecim wyjściem jest użycie broni ABC – atomowej, biologicznej lub chemicznej.
"Pojawiały się pewne sygnały w krajach zachodnich, że Rosjanie zechcą przeprowadzić uderzenie pod fałszywą flagą, czyli wykorzystać broń chemiczną przeciwko swoim własnym wojskom. Oczywiście te byłyby akurat świetnie przygotowane do obrony" – mówi analityk dodając, że na razie nie widzi możliwości, aby na Ukrainę zrzucono bombę atomową.
Czytaj też:
BBC: Zginęło już siedmiu rosyjskich generałów. Ukraińscy snajperzy są skuteczniCzytaj też:
"Bild": Niemcy chcą kupić izraelską tarczę antyrakietową. Mogłaby chronić też Polskę