W piątek, 25 marca prof. Grodzki opublikował wideo, na którym zwrócił się do Ukraińców i przeprosił ich za polski rząd. – Muszę was przeprosić za to, że niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji, że nadal przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś, że nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów. W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją – nawet wbrew intencjom – finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi – powiedział polityk.
Słowa wywołały polityczno-medialną burzę. Wicemarszałek Senatu Marek Pęk w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl ocenił, że wypowiedź "wyczerpuje znamiona zdrady polskiej racji stanu".
Odwołanie czy dymisja?
We wtorek w jednym z programów TVP Info Stanisław Karczewski skomentował zaistniałą sytuację. Zapytany, czy marszałek Grodzki powinien być odwołany, senator PiS odpowiedział: "Myślę, że nie powinien być odwołany. Gdyby miał więcej honoru, powinien podać się do dymisji. To jest najlepsze rozwiązanie". – Liczę na to, że dojdzie jednak do refleksji, zadumy nad tym, co się wydarzyło. Może będę niepoprawny politycznie, ale Tomasz Grodzki szkodzi Platformie Obywatelskiej w sposób oczywisty. Bardzo wiele jego wypowiedzi jest nieprzemyślanych, wypowiedzianych spontanicznie – mówił członek obozu Zjednoczonej Prawicy.
– Ta wypowiedź jest wyjątkowo haniebna, antypolska, bo nawet nie antyrządowa, gdyż marszałek powiedział, że Polska finansuje agresję Rosji na Ukrainę. Jak można w ten sposób mówić? – oznajmił Karczewski. – Być może napisano mu tekst w nieznanym języku, nie wiedział, co mówi. Mógł przeprosić, wycofać się z tego. Były możliwości wybrnięcia z tej sytuacji – dodał.
Czytaj też:
Skandaliczne słowa Grodzkiego. Tusk: Dobrze rozumiem jego intencjeCzytaj też:
Socjolog komentuje wystąpienie Grodzkiego. "Człowiek patrzy z niedowierzaniem"