Autor odsłania istotny sens historii na ogół pomijany lub słabo tylko zaznaczany przez akademickich badaczy minionych dziejów. Właściwym tematem pracy dra Andrzeja Krzystyniaka jest niemiecka duchowość, która objawiła się tak wyraźnie w trakcie przebiegu powstań śląskich, duchowość inna niż nasza, dość mroczna i często znacząca pola swego działania krwią i okrucieństwem. Autor wkroczył w swoim eseju na bardzo ciekawą drogę refleksji, która przez kilkudziesięcioletni okres kulturowej dyktatury komunizmu została prawie zupełnie wymazana i usunięta z warsztatów badawczych. W epoce tej bowiem duch się nie liczył. Ważna była tylko materia i interesy klasowe. Dlatego też nie znalazły swojej kontynuacji bezpośrednio powojenne refleksje kilku polskich uczonych starszego pokolenia, którzy chcieli znaleźć i ukazać ogółowi nie tylko bezpośrednie przyczyny, ale także prawdziwe korzenie wydarzeń, których autorem stała się III Rzesza.
Pisząc o tym trzeba pamiętać o trzech powojennych pracach profesorów Bogdana Suchodolskiego i Leona Halbana. Poddali oni analizie niemiecką filozofię oraz kryzys tamtejszej religijności chrześcijańskiej i kształtujące się wówczas nowe idee będące wyrazem nowego świata wartości kształtujących się w Niemczech poczynając od głębi XIX tego wieku aż po koniec drugiej wojny światowej. Prace te zostały niedawno wznowione pod wspólnym tytułem Przedhitlerowskie korzenie nazizmu czyli dusza niemiecka w świetle filozofii i religioznawstwa1. Dr Andrzej Krzystyniak wkracza na ten sam szlak refleksji i z tej pozycji interpretuje sens powstań śląskich i powiązane z nimi ogólnoniemieckie wydarzenia.
Trzeba tutaj zdać sobie sprawę z faktu, że na ogół III Rzesza jest postrzegana jako przede wszystkim jaskrawy przykład ustroju totalitarnego. Wyrządzane zło ocenia się jako wynik pewnego typu ustroju dzisiaj powszechnie uznawanego jako dogłębnie wadliwy. Jednak mimo takich poglądów trzeba przypomnieć, że wielu doszło do wniosku, iż nie ustrój był tu najistotniejszy. Daleko ważniejsze, a nawet decydujące było podłoże duchowe, którego ten ustrój stał się wyrazem kumulując w sobie wszystkie antyhumanitarne pierwiastki wytwarzane w przeszłości w kręgu kultury niemieckiej. Jak pisał jeden z wymienionych wyżej profesorów Leon Halban „partia (NSDAP B.G.) była tylko politycznym wyrazem tej, nie waham się powiedzieć, potwornej głęboko w przeszłości zakorzenionej”.
Dr Andrzej Krzystyniak powraca na opuszczoną przed laty drogę badań i refleksji. I to jest jego wielką zasługą. Jego polem obserwacji jest głównie Górny Śląsk obszar zalewany falą niemczyzny, którego nowsze dzieje i sprawy trzeba rozpatrywać w kontekstach tej ostatniej. Splot tych dwóch elementów był bardzo wyraźny w dobie powstań śląskich i plebiscytu a także i później. Głównym obiektem refleksji autora rekomendowanej tu pracy są Freikorpsy – ochotnicze formacje niemieckie, które po klęsce II Rzeszy poniesionej w pierwszej wojnie światowej walczyły z niemiecką lewicą i komunistami oraz znalazły się również na Śląsku, jako oddziały ściągnięte z Niemiec do walki z powstańcami śląskimi. Autor tylko sporadycznie kreśli przebieg niektórych wydarzeń związanych z walkami strony niemieckiej z powstańcami śląskimi koncentrując uwagę na duchowości niemieckiej, która nadawała im brutalny charakter. Problem ten przenika cały esej dra Krzystyniaka i staje się jego głównym bohaterem. Autor wyczuwa tą duchowość prawidłowo i w tym należy widzieć główną wartość jego pracy. Dopada na zapisywanych przez siebie stronach niemieckiego człowieka, który zbyt często w dziejach abdykował z roli samodzielnej jednostki o własnym sumieniu, podporządkowując się bezrefleksyjnie woli państwa, które stawiało mu nieludzkie zadania. Wielu tego dzisiaj nie rozumie ograniczając swoje postrzeganie zachodnich sąsiadów do faktu ich przysłowiowej punktualności, czystych ulic czy innych przejawów porządku, które owszem są warte zauważania i tylko tyle. Dr Krzystyniak w sposób nie przeładowany szczegółami, lecz niemniej staranny i przemawiający także do wyobraźni czytelnika, który nie zajmuje się fachowo tokiem wydarzeń historycznych przybliżą mu ich głębszą istotę. Wskazuje na niechrześcijański a często wręcz antychrześcijański świat wartości, który przyświecał Freikorpsistom, a ci co też przypomina, w bardzo wielu przypadkach byli architektami czynów i ducha III Rzeszy i niemieckiego narodowego socjalizmu.
Wypowiadane wyżej przekonanie o istotnej wartości ostatniej pracy dra Krzystyniaka jest dalekie od kurtuazyjnych gestów jakie można czasami spotykać w rozmaitych recenzjach dorobku innych autorów. Przeciętny odbiorca wiedzy historycznej nie jest świadom wszystkich pierwiastków jakie składały się na niemiecką duchowość i legły u podstaw tego wszystkiego co złożyło się na zbrodnie III Rzeszy. Ponadto w ostatnich latach zaczyna się mówić o tym, że Niemcy starają się zmazać z siebie winy popełnione przez nich i ich państwo w latach trzydziestych i czterdziestych dwudziestego wieku. Z uporem chcą nawet imputować winny innym narodom posługując się preparowaną propaganda. Przykładem może być choćby wspominany często zakłamany film „Nasze matki nasi ojcowie”. W tamtejszej narracji publicznej pojawiają się też „jacyś naziści”, którzy w umysłach przeciętnych zjadaczy chleba nie zadających sobie trudu poznawania sensu dziejów najnowszych, mają funkcjonować w roli formacji odrębnej od zwykłych Niemców, których nawet czasami też kreuje się jako ofiary nazizmu. Na tej drodze wypacza się prawdę historyczną i podważa prawidłową świadomość własnych obywateli, a także w jakimś zakresie i obcych. Tymczasem zanurzenie się w krainę ducha, a nie tylko form ustrojowych oznakowanych dzisiaj powszechnie jako naganne, ukazuje inną daleko bogatszą perspektywę. I to właśnie na nowo próbuję kontynuować Krzystyniak zabierając się do odsłaniania prawdziwych sprężyn historii naszych zachodnich sąsiadów. Stosowana powszechnie narracja oskarżająca „faszyzm” za całe zło jakiego świadkiem i ofiarą była Europa i świat w pierwszej połowie XX wieku, jest niekompletnym przekazem, który do pewnego stopnia wprowadza nawet w błąd. Jak pisała prof. Krystyna Kersten we wstępie do „Czarnej księgi komunizmu”: „faszyzm włoski nie zabijał”. Zaś prof. Czesław Madajczyk w swojej książce „Kultura europejska a faszyzm” podaje za innym badaczem prof. Bocca, że kultura włoska nie stanowiła sprzyjającego podłoża dla tamtejszego faszyzmu. Włosi byli ulepieni jednak z innej gliny. Podobne wiadomości docierają do nas z rożnych opracowań opisujących wypadki na frontach drugiej wojny światowej. Możemy np. dowiedzieć się, że żołnierze hiszpańskiej Błękitnej Dywizji walczącej w ZSRS zachowywali się zupełnie inaczej w stosunku do rosyjskiej ludności cywilnej niż Niemcy. Walczyli w swoim przekonaniu tylko z komunizmem…. nie mordowali. Mordował zaś masowo „germański duch”, którego ostatnim wcieleniem w pierwszej połowie dwudziestego wieku był narodowy socjalizm oraz, czego nie wolno nam zapominać, sowiecki komunizm również osadzony na fundamencie, chociaż nieco innych, ale jednak tak samo antychrześcijańskich i antyhumanistycznych pseudowartości. Ustroje mimo wszystkich ich wad były faktem drugorzędnym najbardziej natomiast ważna była kultura duchowa na płaszczyźnie której formują się pojęcia dobra i zła i kształtowana przy ich udziale mentalność ludzka!
I o tym właśnie wielu, a może i większość nie wie, liczni nie umieją się dowiedzieć a jeszcze inni nie chcą. Autor omawianego tutaj eseju bierze pod lupę właśnie tą kwestię a bezpośrednim tworzywem dla jego refleksji są formacje Freikorpsów walczące z powstańcami śląskimi. Zachęcam więc do czytania omówionej tu pracy Dra Krzystyniaka jak i sięgania po podobne opracowania.
1Przedhitlerowskie korzenie nazizmu czyli dusza niemiecka w świetle filozofii i religioznawstwa, Warszawa 2018, red. B. Grott i O. Grott, wyd. von borowiecky, ss. 206.
Prof. zw. Dr hab. Bogumił Grott
politolog i religioznawca