Mosiński: Dzisiejsze głosowanie to "sprawdzam" dla opozycji

Mosiński: Dzisiejsze głosowanie to "sprawdzam" dla opozycji

Dodano: 
Jan Mosiński (PiS)
Jan Mosiński (PiS) Źródło: PAP / Rafał Guz
– Dzisiejsze głosowanie to swoiste "sprawdzam", na ile deklaracje polityków opozycji dotyczące solidarności z Ukrainą są zgodne z faktycznym poparciem dla narodu ukraińskiego. Brak poparcia dla zmiany ustawy zasadniczej byłby zaprzeczeniem solidarności polsko-ukraińskiej – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl poseł PiS Jan Mosiński.

DoRzeczy.pl: Dziś Sejm zajmuje się kwestią odebrania majątków rosyjskim oligarchom. Czy do takiego kroku potrzebna jest zmiana konstytucji?

Jan Mosiński: Żeby zamrozić majątki rosyjskim oligarchom, będących dla Putina źródłem, z którego prowadzi on swoją ludobójczą wojnę, nie ma potrzeby zmiany ustawy zasadniczej. Natomiast, żeby im te majątki odebrać na zawsze, taka zmiana jest już potrzebna. Polska konstytucja jako jeden z paradygmatów ma właśnie wpisane prawo do własności. Jakbyśmy na to nie patrzyli, to również majątek rosyjskich oligarchów byłby w jakiś sposób chroniony. Obecne prawo dawałoby im również możliwość zaskarżenia polskiego państwa, że właśnie wbrew konstytucji odebrano im własność, oczywiście przekazując wszystkie profity z tego tytułu na rzecz odbudowy Ukrainy. Póki co, opozycja tego nie rozumie. Nie dotyczy to może całej opozycji, ale na pewno jej części. Wynika z tego prowadzona przeciwko nam wojenka dezinformacyjna. Zatem w tym przypadku bez wątpienia wymagana jest zmiana ustawy zasadniczej i myślę że dzisiaj podczas głosowania nie będzie już wątpliwości w szeregach opozycji, że głosujemy w słusznej sprawie.

Czyli liczy Pan, że w Sejmie znajdzie się konstytucyjna większość, a wprowadzić te zmiany?

Dzisiejsze głosowanie to swoiste „sprawdzam”, na ile deklaracje polityków opozycji dotyczące solidarności z Ukrainą są zgodne z faktycznym poparciem dla narodu ukraińskiego. Brak poparcia dla zmiany ustawy zasadniczej byłby zaprzeczeniem solidarności polsko-ukraińskiej.

Zastrzeżenia, co do tej zmiany zgłaszają m.in. politycy Konfederacji, którzy zwracają uwagę, że może ona służyć do pozbawiania majątków ludzi niewspierających polityki Kremla.

Konfederacja ma swój swoisty punkt widzenia na relacje polsko-rosyjskie i dopatruje się jakichś kruczków prawnych, które być może dadzą możliwość odbierania majątków też osobom niezwiązanym z reżimem Putina. Nie musimy się jednak przekonywać, co do tego, że bardzo bogaci ludzie sprzyjający Putinowi nie powinni przyjść nawet na cień ochrony prawnej. Uważam, że ten wątpiący głos polityków Konfederacji jest nieuzasadniony i zły z samej natury rzeczy. Wiemy przecież doskonale, że ta zmiana ustawy zasadniczej jest wprowadzana właśnie po to, żeby w przyszłości ostrzec tych, którzy chcieliby właśnie zarabiać duże pieniądze nie do końca uczciwie lub - jak to mamy w tym przypadku – pieniądze, które są zbroczone niewinnie przelaną ludzką krwią.

Czy nie obawia się Pan, że Polska pozostanie osamotniona w tych radykalnych działaniach w porównaniu do krajów Europy Zachodniej?

Co do zmian w ustawie zasadniczej, chciałem podkreślić, że zgodnie z wiedzą, którą posiadam, jesteśmy jedynym państwem w Europie, które w swojej konstytucji ma wpisane prawo własności. Z tego wynika ta zmiana. Oprócz tych działań, polski rząd zachęca inne państwa do wprowadzenia twardych sankcji, ponieważ tylko one w ramach solidarności międzynarodowego, cywilizowanego świata daje szansę, żeby przetrącić kark Putinowi, czyli spowodować, że będzie on skutecznie zablokowany na niwie gospodarczej i w konsekwencji przegra. On już przegrywa, ale myślę, że jeszcze duży strumień pieniędzy płynie do Moskwy, a te środki służą właśnie do tego, aby zabijać niewinnych obywateli ukraińskich, w tym kobiety i dzieci. Przypomnę, że ta ofensywa dyplomatyczna polskiego rządu rozpoczęła się jeszcze przed wojną, a konkretnie na przełomie roku 2021 i 2022. Opozycja wówczas powątpiewała, a nawet krytykowała tę postawę, twierdząc, że Polska niepotrzebnie występuje przed szereg itd. Jak się jednak okazało, ta ofensywa otworzyła oczy wielu politykom Zachodniej Europy i dzisiaj widzimy tego pozytywne efekty. Oczywiście nie do końca jesteśmy z tego zadowoleni, bo polityka Niemiec, Francji, Austrii czy niestety również Węgier pozostawia wiele do życzenia.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także