Sztuka perswazji

Sztuka perswazji

Dodano: 
Emmanuel Macron
Emmanuel Macron Źródło: fot. Chesnot/Getty Images
Roman Graczyk | Nowemu prezydentowi nie można odmówić zdrowego rozsądku i instynktu politycznego. Czy to wystarczy?

Nowy prezydent Francji przejął w niedzielę 14 maja władzę od ustępującego prezydenta. Sceny tego passation du pouvoir (przekazania władzy – przyp. red.) wiele mówiły o ustępującym i o nowym lokatorze Pałacu Elizejskiego. François Hollande robił, co mógł, żeby nie sprawiać wrażenia zdominowanego w tej parze, ale niewiele to dało. Jego mowa ciała jest bowiem staromodna i sztywna w porównaniu z mową ciała Emmanuela Macrona, który już na początku ceremonii pokazał, kto tu jest ważniejszy. Zademonstrował to z całą bezwzględnością zwycięzcy, gdy szedł po czerwonym dywanie rozłożonym specjalnie dla niego na dziedzińcu rezydencji prezydenckiej. Posuwał się po nim tak wolno, że wolniej się już chyba nie dało, podczas gdy czekający u szczytu schodów odchodzący prezydent, starszy od niego o ponad 20 lat, udawał, że nie dostrzega sygnału wyższości na granicy lekceważenia. Gdyby ktoś miał wątpliwości, co oznacza bardzo wolny krok młodszego Macrona idącego na spotkanie starszego Hollande’a, musiał się ich pozbyć, gdy zobaczył, kiedy dwie godziny później młody człowiek wraca do pałacu, gdy u szczytu schodów czekają na niego już tylko urzędnicy. Wtedy rączo wbiegł
po schodach, pokazując cały luz swojego sposobu bycia i całą sprawność fizyczną przynależną jego wiekowi. (...)

Cały artykuł opublikowany jest w 21/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także