"Jeśli w ciągu dwóch miesięcy nie dojdziemy do porozumienia w sprawie sędziów pokoju i nie zostanie to uchwalone, nawet przy jakichś naszych ustępstwach, ale też niewielkich, to ja sam pójdę do opozycji z propozycją wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości" – zadeklarował lider Kukiz'15 w wywiadzie dla portalu fronda.pl.
Wprowadzenie instytucji sędziów pokoju to obok ułatwień w dostępie do broni, główny postulat Kukiza, który od ponad roku współpracuje z Prawem i Sprawiedliwością.
Polityk ocenił, że "przy reformie wymiaru sprawiedliwości popełniono jeden kardynalny błąd". "Reformę – bez względu na to, jak się samą tę reformę ocenia – rozpoczęło się odgórnie zamiast zrobić to oddolnie, a więc od wprowadzenia sędziów pokoju" – stwierdził.
Według pomysłu lidera Kukiz'15 sędziowie pokoju "byliby wybierani przez obywateli do rozstrzygania najprostszych sporów i pochodziliby spośród absolwentów prawa po kilkuletniej praktyce w zawodzie prawniczym". "Ci sędziowie – co jest bardzo istotne – po 5-6-letniej kadencji automatycznie otrzymywaliby aplikacje sędziowskie i podchodziliby jedynie do egzaminów sędziowskich" – wskazał.
Kukiz: Potrzebna kontrola obywatelska
"W naszej Konstytucji mamy zapis, że władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza znajdują się pod kontrolą obywatelską. Na chwilę obecną jest to niestety jedynie zapis, ponieważ nie mamy w tym względzie żadnej obywatelskiej kontroli ani ław przysięgłych. Sędziowie wcześniej byli wskazywani przez środowiska salonowe i klanowe i trzeba było mieć w tym zawodzie kogoś z rodziny albo najbliższego otoczenia, ponieważ osoby spoza tych kręgów nie miały szans trafić na stanowisko sędziego, nawet ci którzy byli wybitnymi prawnikami, czy też bardzo sprawiedliwymi osobami. W tym przypadku ci sędziowie pokoju mają otwartą drogę, ponieważ jest zapis mówiący o tym, że po odbyciu kadencji trafiają do zawodu i wymagany jest od nich jedynie egzamin sędziowski. Dzięki temu – należy to szczególnie podkreślić – wykreślona zostaje wspomniana salonowość, czy też wręcz kastowość" – wyjaśnił Paweł Kukiz.