Pandemia koronawirusa, a zwłaszcza masowy najazd uchodźców – zastopowany budową kilkusetmetrowego płotu na granicy Polski z Białorusią – bardzo negatywnie rzutowały tam na turystyczną frekwencję. Cudze chwalicie, swego nie znacie, chce mi się rzec powróciwszy z rekonesansu po tym wysoce urokliwym obszarze.
Podróżując poprzez wyróżniające się wielokulturowością gminy: Korczew, Platerów, Sarnaki, Łosice, Stara Kornica, Olszanka i Huszlew, raz po raz stykałem się z gościnnością tubylców. Już podczas śniadania we wsi o animalistycznej nazwie Borsuki o mały figiel nie połknąłem języka delektując się daniami staropolskiej kuchni, że tak powiem – fusion, gdyż łączącej gastronomiczne tradycje Mazowsza, Podlasia oraz Lubelszczyzny. Wzbogacone nutą francuszczyzny.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.