Pierwsza, „Nocne zwierzęta”, w której bohaterka na złość systemowi, wyrzucona z roboty, nie próbuje ułożyć sobie sensownie życia, tylko zachlewając się, ćpając i degenerując fizycznie oraz moralnie, częstuje nas słowotokiem skrzącym się od internetowych powiedzonek, grepsów, grepsików, zabawnych nawet, bo Patrycja Pustkowiak, która powołała do życia 30-letnią Tamarę Mortus, ma dar nawijania, opowiadania, a i nocne życie oraz narkotyki najwyraźniej jej imponują. Podróż, w jaką nas zabiera, nie jest więc zbyt męcząca, a jej bunt przeciw systemowi dość prościutki.
Czerpie pełnymi garściami ze śmietnika popkultury, co chwila dajać jakieś zombie, jakiś potwór, jakieś echo kinematografii klasy B i C. Wszystko skąpane w metaforach banalnych, w wyobrażeniach z podrzędnej sztuki. Ale czyta się super