Założyciel i były prezes giełdy FTX Sam Bankman-Fried był ikoną branży kryptowalut, jej słynnym symbolem, popularną maskotką… Nazywany „cudownym dzieckiem”, „geniuszem krypto” czy „królem kryptowalut”. Nic dziwnego. Zanim skończył 30. rok życia, był już jednym z najbogatszych ludzi świata. A w promowaniu kryptointeresów pomagali mu zarówno politycy (bardzo chętnie wspierał finansowo kampanie wyborcze zwłaszcza reprezentantów Partii Demokratycznej), jak i przedstawiciele różnych think tanków, organizacji pozarządowych etc. Specjaliści od public relations dbali zaś o to, aby nikt nie miał wątpliwości, że królem kryptowalut jest właśnie chodzący w T-shirtach, nieuczesany Bankman-Fried.
Gdy w ciągu tygodnia szacunkowa wartość giełdy spadła z ok. 32 mld dol. do komunikatu o upadłości, nagle okazało się, że król jest nagi. No może nie tak do końca nagi, bo chociaż wartość majątku samego Sama Bankmana-Frieda zmalała nagle o jakiś miliard dolarów, to i tak według doniesień mediów rany po biznesowej porażce biedaczek liże ponoć na słonecznych Bahamach, gdzie jego rodzice posiadają ponoć luksusowy dom wakacyjny wart kilkanaście milionów dolarów.
Gdy zaś do biura giełdy FTX weszli specjaliści od finansów i upadłości, przerazili się nie na żarty. – Jeszcze nigdy w swojej karierze nie widziałem tak całkowitej porażki kontroli korporacyjnej i tak kompletnego braku wiarygodnych informacji finansowych, jak zobaczyłem tutaj. Od naruszonej integralności systemów i wadliwego nadzoru regulacyjnego za granicą do koncentracji kontroli w rękach bardzo małej grupy niedoświadczonych, nieskomplikowanych i potencjalnie zagrożonych osób, ta sytuacja jest bezprecedensowa – oznajmił przed sądem znany prawnik John J. Ray III, który wie, co mówi, bo podczas swej kilkudziesięcioletniej kariery nadzorował m.in. likwidację Enronu, którego pracownicy na wielką skalę fałszowali dokumenty księgowe.
Bałagan w księgach był tak wielki, że do tej pory nie wiadomo, ile dokładnie pieniędzy klientów wyprowadzono ze spółki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.