PIOTR GURSZTYN: Szklany sufit nad PiS i Jarosławem Kaczyńskim chyba się popsuł. W trzech kolejnych sondażach różnica między PiS a PO wyniosła kilkanaście punktów procentowych.
PROF. ZDZISŁAW KRASNODĘBSKI: Moim zdaniem nigdy takiego sufitu nie było. W dotychczasowych wyborach partie uzyskiwały wyniki przekraczające 40 proc. –np. SLD w 2001 r. czy PO w 2011 r. Oczywiście celem PiS są samodzielne rządy, rzecz bardzo trudna do osiągnięcia, choć oczywiście możliwa.
Pojęcie szklanego sufitu łączyło się z tezą o niewybieralności PiS. Tę partię porównywano do Francuskiej Partii Komunistycznej, czyli takiej, która ma spory stały elektorat, ale nikt spoza niego na nią nie głosuje.
W stosunku do PiS były jeszcze gorsze opinie. Na przykład że ta partia się kończy, rozpada, marginalizuje...
To dotyczy każdej partii, bo każda może się rozpaść. Tu chodzi o to, jak wielu jest w Polsce ludzi, którzy nigdy, w żadnych warunkach nie zagłosują na PiS.
Dzisiaj PiS zdobywa w sondażach ponad 40 proc. i ci nowi zwolennicy skądś przecież przychodzą. To, że przedtem poparcie dla PiS długo utrzymywało się na poziomie 30 proc. i mniejszym, wynikało z ogólnej sytuacji w Polsce. Zapewne są ludzie, którzy nigdy nie zagłosują na PiS, ale wątpię, by było ich tak dużo, aby uniemożliwić tej partii rządzenie – czy to z koalicjantem, czy samodzielnie. (...)