W poniedziałek w Budapeszcie odbyło się spotkanie szefowej resortu obrony Austrii Klaudii Tanner i ministra obrony Węgier Kristofa Szalay'a-Bobrovniczky'a.
Po zakończeniu rozmów Szalay-Bobrovniczky zabrał głos w sprawie dostaw broni dla Kijowa. – Stanowisko Węgier jest jasne – nie wysyłamy broni w rejon konfliktu, ponieważ chcemy uniknąć eskalacji i nasze stanowisko jest zbieżne ze stanowiskiem Austrii – mówił szef resortu obrony Węgier.
Również Tanner podkreślała w rozmowie z mediami, że największe zagrożenie dla Europy stanowi eskalacja wojny.
– Nie mówimy tylko o wojnie konwencjonalnej, ale także o nietradycyjnych zagrożeniach, jak wzrost migracji – tłumaczyła polityk.
Węgry o transporcie broni na Ukrainę przez swoje terytorium
W połowie stycznia szef kancelarii premiera Viktora Orbana Gergely Gulyas tłumaczył, że dostawy broni na Ukrainę z Węgier zagroziłyby mieszkańcom Zakarpacia.
Węgry nie planują dostarczania broni na Ukrainę i transportu jej przez swoje terytorium z innych krajów, ponieważ kierują się interesami nie tylko własnego bezpieczeństwa, ale także bezpieczeństwa etnicznych Węgrów na Zakarpaciu – oświadczył Gulyas.
Tłumaczył, że Węgry mają "szczególną sytuację geopolityczną, która polega na tym, że moglibyśmy transportować broń (na Ukrainę) tylko przez Zakarpacie, więc nie bierzemy udziału w dostawach". – Konieczna jest ochrona setek tysięcy Węgrów, którzy żyją tam – dodał.
Czołgi Leopard dla Ukrainy. Komentarz Budapesztu
Komentując zapowiedź dostaw ciężkich pojazdów bojowych, w tym czołgów Leopard, na Ukrainę, szef kancelarii Orbana stwierdził, że "wszyscy, łącznie z rządem niemieckim, chcą uniknąć wojny światowej, ale rząd węgierski zawsze ostrzegał przed możliwością eskalacji konfliktu na Ukrainie".
– Jednocześnie nikt nie może kwestionować moralnych podstaw dostaw broni, ponieważ Ukraina jest krajem, który został zaatakowany – przyznał Gulyas.
Czytaj też:
Orban: Węgry zawetują sankcje wobec rosyjskiej energii jądrowejCzytaj też:
Orban o Ukrainie: Ziemia niczyja