Serwis Ukrainska Prawda donosi, że Viktor Orban podczas spotkania z 15 dziennikarzami stwierdził, że nie wierzy w zwycięstwo Ukrainy.
Węgierski przywódca miał stwierdzić, że Ukraina stopniowo przemienia się w ruinę, którą nie da się rządzić. – Ukraina, podobnie jak Afganistan, jest ziemią niczyją – miał powiedzieć.
Przypomnijmy, że również w piątek Węgry zapowiedziały, że zawetują wszelkie sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji dotyczące energii jądrowej.
Kijów reaguje
Na słowa Orbana zareagowały już władze Ukrainy. W związku z wypowiedzią premiera MSZ Ukrainy wezwało ambasadora Węgier w Kijowie Istvana Ijdjarto.
"Kolejna dyskredytująca wypowiedź Viktora Orbana pod adresem Ukrainy. Takie stwierdzenia są kategorycznie niedopuszczalne. Budapeszt kontynuuje kurs celowego niszczenia relacji węgiersko-ukraińskich, znacząco podważając możliwość dalszego dialogu między dwoma sąsiednimi krajami" – stwierdził rzecznik ukraińskiej dyplomacji Ołeh Nikołenko.
Węgierski ambasador miał zostać wezwany na "szczerą rozmowę". "Zastrzegamy sobie prawo do podjęcia innych działań w ramach reagowania" - zaznaczył Nikołenko.
Orban: Sankcje wyrządziły więcej szkód Europie niż Rosji
Orban – uważany za jednego z najbliższych sojuszników rosyjskiego prezydenta Władimira Putina w UE – twierdzi, że sankcje są nieskuteczne w naciskaniu na Kreml, by zakończył wojnę z Ukrainą i wyrządziły więcej szkód europejskim gospodarkom niż Moskwie.
– Gdyby to zależało od nas, nie byłoby polityki sankcji – powiedział w grudniu węgierski premier, dodając, że nie poprze żadnych dodatkowych pakietów sankcji przeciwko Rosji w przyszłości, ale zarazem nie będzie stał na drodze do ich uchwalenia przez innych przywódców UE.
– Nie jest w naszym interesie trwałe podzielenie gospodarki europejskiej i rosyjskiej na dwie części, dlatego staramy się ratować to, co można uratować z naszej współpracy gospodarczej z Rosjanami – tłumaczył Orban.
Wojna na Ukrainie? Węgrom to nie przeszkadza
Budapeszt nie zrezygnował ze współpracy z Rosatomem mimo tego, że 24 lutego Rosja napadła na Ukrainę, a Unia Europejska nałożyła sankcje na rosyjskie spółki państwowe. Nie wprowadzono jednak embarga na technologie w zakresie energetyki atomowej, Węgrzy nie byli więc zmuszeni do zerwania współpracy z Rosjanami, choć na taki krok zdecydowała się np. Finlandia.
Na początku kwietnia ub.r. Fidesz wygrał wybory parlamentarne, a Orban rozpoczął swoją czwartą kadencję z rzędu (piątą w historii). W trakcie kampanii wyborczej Orban obiecywał, że jeśli zwycięży, Węgry nie zostaną wciągnięte do wojny rosyjsko-ukraińskiej i nie będą płacić za jej skutki.
Czytaj też:
Putin: Rosja zaatakowała Ukrainę, żeby nie powtórzyła się straszna tragediaCzytaj też:
Na Ukrainie naloty rakietowe, a Tymoszenko plażuje w Dubaju