Marszałek Szymon Hołownia poinformował na piątkowej konferencji prasowej, że prezydium Sejmu podjęło uchwałę, w której wyraziło opinię, iż Marcin Romanowski, poprzez swoje wystąpienie o azyl polityczny na Węgrzech, "jednoznacznie zadeklarował publicznie zamiar trwałego uchylania się od podstawowego obowiązku posła, jakim jest obecność na posiedzeniu Sejmu".
Hołownia zaznaczył, że prezydium w uchwale "jednoznacznie potępia postępowanie Romanowskiego" i wzywa właściwe organy Sejmu i szefa Kancelarii Sejmu do podjęcia działań mających na celu wyciągnięcie wobec Romanowskiego "wszelkich prawnych i finansowych konsekwencji".
– Zwracamy się do służb Sejmu, aby znalazły sposób, aby jak najszybciej wyciągnąć praktyczne konsekwencje z decyzji pana posła Romanowskiego, bo skoro nie chce wypełniać swojego mandatu poselskiego, oznacza, że nie powinien pobierać za to uposażenia – argumentował Hołownia.
Zapowiedział też, że najprawdopodobniej w styczniu zaproponuje zmianę w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora, która doprecyzowałaby tego typu sytuacje.
"Może ten mandat wykonywać"
Na konferencji prasowej w Sejmie posłowie Prawa i Sprawiedliwości stwierdzili, że rząd zajmuje się prześladowaniem opozycji i rozmontowywaniem systemu demokratycznego w Polsce, zamiast problemami Polaków.
Były wicepremier i minister kultury Piotr Gliński odniósł się do słów marszałka Sejmu Szymona Hołowni na temat odebrania wynagrodzenia posłowi Marcinowi Romanowskiemu. – Jeżeli chodzi o prawa demokratyczne, prawa obywatelskie i prawa poselskie posła Romanowskiego, to one są zupełnie oczywiste. Poseł jest zobowiązany wobec swoich wyborców do pełnienia mandatu i pełni ten mandat tak, jak uważa i jak w sytuacji zagrożenia dla demokracji i dla państwa prawa w Polsce może ten mandat wykonywać. Także z Węgier, także z każdego miejsca na świecie poseł może wypełniać mandat – ocenił Gliński.
Czytaj też:
Szef KPRM: Sytuacja Węgier jest trudnaCzytaj też:
"Zdrajcom się nie wybacza". Joński atakuje Romanowskiego