Ukraińska administracja zbada, czy na Ukrainie wobec Rosji można używać jej historycznej nazwy "Moskowia". To odpowiedź na petycję, pod którą zabrano ponad 25 tys. podpisów. Autorka petycji zaproponowała oficjalną zmianę nazwy Rosji na "Moskowię", terminu "rosyjski" na "moskiewski" oraz Federacji Rosyjskiej na Federację Moskiewską. Zgodnie z ukraińskim prawem, 25. tys. to minimum konieczne, aby władze rozpatrzyły petycję.
Zełenski: Potrzebna wnikliwej analizy
Prezydent Wołodymyr Zełenski wyjaśnił, że nazwy geograficzne, w tym nazwy państw, podlegają ustalonym regulacjom prawnym, w tym międzynarodowym. Powiedział, że sprawa zmiany nazwy Rosji na "Moskowię" wymaga "rzetelnego opracowania" i analizy specjalistów.
– Zwróciłem się do premiera z prośbą o dokonanie całościowego opracowania tej kwestii z włączeniem instytucji naukowych oraz poinformowania mnie i autora petycji o wynikach tych działań – powiadomił prezydent.
Media przypominają, że w listopadzie ub. roku przywrócenie Rosji jej historycznej nazwy "Moskowia" proponował ambasador Ukrainy przy ONZ Serhij Kysłycia. Argumentował wówczas, że nazwy państw w różnych językach mogą się różnić i podawał przykłady Węgier oraz Austrii. "Weźmy Magyarorszag, po ukraińsku to Uhorszczyna, po angielsku – Hungary, po niemiecku – Ungarn, a po polsku – Węgry. Oesterreich to po angielsku Austria, a po słowacku – Rakusko" – przekonywał w mediach społecznościowych.
Oburzenie na Kremlu
Na reakcję Rosji nie trzeba było długo czekać. Rzecznik MSZ Maria Zacharowa nazwała ruch Kijowa "dowodem na prośbę stworzenia antyrosji". "Bunkier (Rosjanie nazywają tak Zełenskiego.) każdego dnia udowadnia nam, że mamy rację" – napisała Zacharowa w serwisie Telegram.
Z kolei Dmitrij Miedwiediew "zaproponował" zmianę nazwy Ukrainy na "Świńska Rzesza Bandery".
Czytaj też:
Zacharowa: Polska może zostać wciągnięta w konflikt na Ukrainie