Szef MON powiedział, że szkolenie przeszli już polscy żołnierze, którzy "obejmą swoje obowiązki niejako z marszu". – W bardzo krótkim czasie będziemy dysponować tą bronią (systemami HIMARS - red.), sprawdzoną na froncie na Ukrainie, która pozwala skutecznie odpierać ataki rosyjskie – podkreślił.
Błaszczak przekazał po rozmowie z zarządem Lockheed Martin, że usłyszał zapewnienie o gotowości do współpracy z polskim przemysłem zbrojeniowym, "o gotowości do tego, żeby wzmacniać polski przemysł zbrojeniowy, co jest korzystne również dla Stanów Zjednoczonych, dlatego że umożliwi zwiększenie skali produkcji, jeśli chodzi o HIMARS-y".
Minister zapowiedział, że jeszcze w tym roku w Polsce powstanie "centrum HIMARS, podobne do centrum Abrams". – Naszym założeniem jest to, aby stanowiło hub do serwisu i produkcji HIMARS-ów nie tylko na potrzeby polskie, ale też na potrzeby państw europejskich i NATO – tłumaczył.
Wiadomo, gdzie będą stacjonować pierwsze wyrzutnie HIMARS
Dodał, że pierwsze HIMARS-y trafią na wyposażenie 18. Dywizji Zmechanizowanej, która jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo północno-wschodniej części Polski. – Dalsze negocjacje w sprawie zakupu 500 wyrzutni HIMARS w zasadzie już się toczą – podkreślił.
Błaszczak powiedział, że rozmawiał z Amerykanami również o możliwej produkcji kierowanych pocisków przeciwpancernych Javelin w Polsce. Jak zaznaczył, Javeliny świetnie sprawdziły się na Ukrainie i choć są już na wyposażeniu armii w Polsce, to "potrzeby są znacznie szersze".
Szef MON poinformował też, że w piątek podczas spotkania z szefem Pentagonu Lloydem Austinem podpisze umowę o współpracy w dziedzinie zamówień obronnych. – Ta umowa stworzy podstawę do tego, żeby polski przemysł zbrojeniowy mógł bardziej efektywnie zaangażować się we współpracę z przemysłem zbrojeniowym Stanów Zjednoczonych – powiedział.
Czytaj też:
Polska rozmieści wyrzutnie HIMARS w pobliżu granicy z Rosją