Dziennikarze Polskiego Radia 24 poprosili przedstawicieli Frontexu– Europejskiej Agencji Straży Granicznej i Przybrzeżnej – o komentarz w sprawie rosyjskiego manewru nad Morzem Czarnym zagrażającego polskiej jednostce. Frontex poinformował, że patrole polskiego samolotu są zawieszone do odwołania. "Razem z władzami rumuńskimi oceniamy nasze plany dotyczące dalszych patroli" – odpowiedzieli pracownicy Frontexu w wiadomości do Polskiego Radia.
Groźny manewr rosyjskiego myśliwca
Polska Straż Graniczna wydała komunikat, w którym czytamy, że "w piątek 5 maja podczas lotu patrolowego samolotu polskiej Straży Granicznej Turbolet L-410 nad Morzem Czarnym, w trakcie operacji Frontex pod dowództwem Rumunii w rejonie operacyjnym wyznaczonym przez Rumunię, miało miejsce niebezpieczne zdarzenie".
Dwusilnikowy rosyjski myśliwiec SU-35 wleciał bez żadnego kontaktu radiowego na teren operacyjny wyznaczony przez Rumunię, po czym wykonał agresywne i niebezpieczne manewry – trzy podejścia do polskiego samolotu bez zachowania bezpiecznej odległości. W efekcie tego zdarzenia doszło do dużej turbulencji polskiego samolotu, a 5-osobowa załoga funkcjonariuszy SG utraciła kontrolę nad samolotem i straciła wysokość.
Zdaniem wiceministra spraw zagranicznych Arkadiusza Mularczyka sytuacja nad Morzem Czarnym jest elementem wojny hybrydowej toczonej nie tylko przeciw Polsce. –Ten samolot Straży Granicznej funkcjonował w ramach misji Frontexu, więc to był atak, odwet czy też działania hybrydowe wobec wspólnoty transatlantyckiej. To nie były wyłącznie działania wobec Polski– powiedział polityk na antenie radiowej Jedynki.
Frontex: Bezpieczeństwo jest najważniejsze
W komunikacie Frontexu do Polskiego Radia 24 czytamy, że pracownicy Agencji są "zaniepokojeni incydentem, który miał miejsce w piątek i dotyczył polskiego samolotu biorącego udział w Operacji Wielozadaniowej na Morzu Czarnym Zachodnim 2023 (MMO). Razem z władzami rumuńskimi oceniamy nasze plany dotyczące dalszych patroli, aby zapewnić bezpieczeństwo naszych załóg. Bezpieczeństwo ludzi biorących udział w naszych operacjach jest najważniejsze".
Kierownictwo Frontexu zdecydowało się zawiesić udział polskiej załogi i samolotu w patrolach do odwołania. Pozostałe patrole w rejonie Morza Czarnego będą natomiast prowadzone według harmonogramu.
"Operacja, która ma trwać do połowy grudnia tego roku, skupia się na zapobieganiu nielegalnej migracji, kłusownictwu, zanieczyszczeniu morza i zwalczaniu innych przestępstw transgranicznych na Morzu Czarnym Zachodnim" – czytamy w komunikacie Agencji.
Na temat incydentu wypowiedział się również rzecznik polskiego rządu Piotr Müller. Jego zdaniem to zachowanie rosyjskiej jednostki powietrznej było aktem prowokacji.
Czytaj też:
Kierwiński: Rosja przegrywa wojnę na Ukrainie, Polskę przedstawia jako głównego wrogaCzytaj też:
Szef Frontexu odchodzi ze stanowiska. W tle poważne zarzuty