W New Hampshire już teraz nie trzeba zapinać pasów w samochodach, a obywatele mają zagwarantowaną możliwość wszczęcia rebelii przeciwko niesprawiedliwym rządom.
Członkowie stanowego parlamentu w New Hampshire podczas trwającej właśnie kampanii wyborczej mogą być spokojni przynajmniej o jedno – nikt przy zdrowych zmysłach nie zarzuci im, że poszli do polityki dla pieniędzy. Takie oskarżenie byłoby dość mocno chybione, skoro pensja stanowych parlamentarzystów w New Hampshire nie zmieniła się od 1889 r. ani o centa i wynosi równo 100 dol. rocznie. Na tym tle ich koledzy ze słonecznej Kalifornii wyglądają jak najgorsi krwiopijcy – ich wynagrodzenie za pracę na rzecz współobywateli jest prawie tysiąc razy wyższe. (...)