Do TSUE po kwoty wodne

Do TSUE po kwoty wodne

Dodano: 
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Źródło: Flickr.com/katarina_dzurekova/CC BY 2.0
Bogdan Rzońca || Żarty się skończyły! To nad czym debatuje w tej kadencji Parlament Europejski obnaża raz po raz obecnie rządzących Unią Europejską.

Tak uważam, ponieważ słyszeliśmy już, że w UE brakuje producentowi leków, że UE szantażowana jest przez Chińczyków, bo nie dostarczają oni na rynek europejski chipów na czym cierpi europejski przemysł motoryzacyjny i informatyczny. Amerykanie też przeszkadzają UE w rozwoju, bo prezydent Biden dosypuje pieniędzy na rynek amerykański i tworzy zachęty do inwestowania w USA, dokąd z UE uciekają firmy.

W dyskusjach kuluarowych można było nawet usłyszeć, że Niemcy są w szoku, bo do Wielkiej Brytanii przenosi się niemiecka firma BioNTech, a chemiczny gigant z tego kraju BASF buduje już fabrykę w Chinach, i że Bayer zamierza przenieść swoje firmy do USA. W minionym tygodniu (12-16.06) odbyły się kolejne debaty w Parlamencie Europejskim, w tym m.in., na temat braku wody w UE i słabej zdolności konkurencyjnej UE. Znowu na sali plenarnej wydobywał się lament niezadowolonych z tego co dzieje się w UE posłów, powiązanych i niepowiązanych z obecną rządzącą UE ekipą. Zapewne obecna susza na południu Europy uruchomiła myślenie tych polityków, którzy mają jeszcze odrobinę rozsądku, bo pojawiły się jednoznaczne żądania przesunięcia kosztochłonnych wydatków unijnych z polityki klimatycznej na gospodarkę wodną.

Oczekiwania realistów europejskich są powiązane z odbywającymi się obecnie analizami wydatków UE w ramach wieloletniego budżetu, skrojonego na siedem lat (2021-2027). Komunikat z tego owianego tajemnicą przeglądu, dokonywanego przez Komisję Europejską ma ukazać się w lipcu, przed wakacyjną przerwą. Problem polega na tym, że z tego przeglądu nie przybędzie pieniędzy w budżecie UE, że wiele grup ma różne pomysły na przesunięcia i, że może ów przegląd finansów UE zaowocować konfliktem w łonie liberałów, socjalistów, zielonych i chcących dogodzić wszystkim chadekom, spod znaku EPP.

Można by rzec, a dobrze wam tak, skoro zideologizowane polityczne towarzystwo nieomylnie rządzących, zapatrzonych w siebie przez ostatnie lata prawiło sobie nawzajem komplementy i budowało przekaz, że UE jest i będzie zawsze hegemonem gospodarczym. No, ale przecież retoryka zaklęć i czarowania na dłuższą metę zostaje zawsze weryfikowana przez ekonomiczne wyniki. I to się właśnie już dzieje.

Pseudoekolodzy tak poblokowali inwestycje, że w UE będzie brakowało miejsc pracy, rolnikom zabraknie wody do prowadzenia normalnej działalności, bo inteligentnych systemów nawadniania nie zbuduje się w ciągu kilku miesięcy, a na koniec kraje graniczne będą oskarżały siebie nawzajem o podbieranie źródeł wody pitnej. Wtedy najbardziej spragnionych może należałoby wysłać do TSUE po wodę, ale tam jej nie otrzymają, mogą natomiast usłyszeć wyrok o różnych kwotach i racjach wodnych przysługujących mieszkańcom dojrzałych i mniej dojrzałych kultur prawnych UE.

Zatem w dobie kryzysu migracyjnego, pandemicznego, geopolitycznego wywołanego wojną na Ukrainie, inflacyjnego i energetycznego w Unii Europejskiej można zauważyć, że wewnątrz UE narasta wrogość pomiędzy krajami, a na zewnątrz UE nie jest w stanie konkurować jako całość z największymi potentatami gospodarczymi świata, bo najbogatsze kraje unijne pilnują własnych interesów w grach bezpośrednich z Chinami czy USA. Biedniejsze kraje UE w tych grach nie uczestniczą, mają więc siedzieć cicho i czekać na całkowite zwasalizowanie w ramach kanclerskiego, niemieckiego, socjalistycznego pocieszenia, że świetlaną przyszłość spotkają w przyszłym państwie unijnym. Desant Pana Tuska do Polski ma pomóc w realizacji tego celu, który jest właśnie realizowany. Czy Polacy już to zrozumieli?

Autor jest europosłem Prawa i Sprawiedliwości

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także