Część (i tak siebie traktowaliśmy) pozostaje wierna panu, którego już nie ma - był rok 2007 i rządy PIS z Lepperem i LPR nie odpowiadały nam. Ale idei PIS pozostaliśmy wierni. Po 8 latach pan – idea PIS powróciła. To nie my się zmieniliśmy, to zmienił się główny podział polityczny w Polsce.
Obóz niepodległościowy budował się, jak dawniej wokół PIS, ale PO od postawy „POPIS” odjechała ku twardemu stanowisku podległości wobec Niemiec. Więc nie rozumiem, jak Łukasz może uważać za inspirującą debatę między oboma stanowiskami? Mamy uważać za zgodne z interesem Polski podporządkowanie się wyrzucaniu z rynku UE naszych pracowników? Brutalne wsparcie Berlina dla North Stream 1 i 2? Niezgodę niemieckiego rządu na obecność wojsk NATO w Polsce? Konsekwentną historyczną politykę Niemiec zmierzającą do podzielenia się z Polakami winą za Holocaust? Łukasz nie zauważył, jak się zmieniła, przez te 8 lat - na niekorzyść dla nas - polityka Berlina (i Paryża)? Dlatego nie wiem, o czym mielibyśmy rozmawiać ze zwolennikami niemieckiej polityki z PO, z Nowoczesnej czy KOD.
Nietrafiona też jest ocena Łukasza w sprawie stosunku Roninów do wad PIS. Od ponad roku (dokładnie od początku lipca 2016) mówimy, że nie przeciwdziałanie demoralizacji i korupcji w obozie rządzącym może doprowadzić do jego klęski wyborczej. O innych jego złych stronach dyskutujemy prawie co tydzień.
Łukasz napisał, że zabiłem klub Ronina. Ruch (5480 osób) na Facebooku (https://www.facebook.com/groups/370074529747978/) i liczba oglądających relacje w internecie (blogpress.pl) świadczy o tym, że pogłoski o śmierci klubu są mocno przesadzone.
Józef Orzeł
Poglądy wyrażone w niniejszym artykule są osobistymi poglądami autora i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji.
Czytaj też:
Requiem dla Klubu Ronina
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.