Śmierć Igora Stachowiaka. Sąd Najwyższy ogłosil decyzję ws. policjantów

Śmierć Igora Stachowiaka. Sąd Najwyższy ogłosil decyzję ws. policjantów

Dodano: 
Budynek Sądu Najwyższego w Warszawie
Budynek Sądu Najwyższego w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
W czwartek Sąd Najwyższy postanowił oddalić wszystkie kasacje ws. wyroków dla policjantów odpowiedzialnych za śmierć Igora Stachowiaka.

Sąd Najwyższy wysłuchał w środę stanowisk obrońców trzech byłych policjantów skazanych za przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem, który zmarł we wrocławskim komisariacie w 2016 r. Skazani wnieśli o kasację wydanego w 2020 r. wyroku sądu apelacyjnego. Byli policjanci zostali skazani na karę od dwóch do 2,5 roku pozbawienia wolności. Kasacji z żądaniem wyższego wyroku domagał się Rzecznik Praw Obywatelskich. W czwartek Sąd Najwyższy postanowił oddalić wszystkie kasacje i utrzymać tym samym wyroki dla byłych policjantów. Wyrok jest prawomocny.

W 2019 r. za przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem Łukasz R. został skazany na 2,5 roku więzienia, a pozostała trójka byłych policjantów – na dwa lata. W kolejnym roku sąd apelacyjny potwierdził ten wyrok. Nie uwzględnił stanowiska pełnomocnika rodziny Igora Stachowiaka, który domagał się zmiany kwalifikacji czynu na nieumyślne spowodowanie śmierci mężczyzny oraz znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Gdyby sąd przychylił się do tego wniosku, oskarżonym groziłoby nawet 10 lat więzienia.

Śmierć Igora Stachowiaka

Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 r. na Rynku we Wrocławiu. Został przewieziony na komisariat Wrocław-Stare Miasto. Tam był duszony i kilka razy rażony paralizatorem. Około godz. 9 zmarł. Przez rok sprawa nie została ujawniona. Stało się to dopiero dzięki dziennikarskiemu śledztwu.

Zdaniem biegłych z Łodzi, to nie tortury zastosowane przez policjantów spowodowały śmierć Stachowiaka, ale działanie środków psychoaktywnych, które zażył. Narkotyki miały wywołać niewydolność krążeniowo-oddechową. Z kolei w trakcie procesu biegli z Wrocławia, którzy przeprowadzali sekcję zwłok mężczyzny, uznali, że nie da się jednoznacznie określić przyczyny zgonu.

Nagranie z paralizatora, które ujawnił rok po śmierci Stachowiaka "Superwizjer", pokazuje, że był on wielokrotnie rażony prądem i torturowany, pomimo że nie stawiał żadnego oporu i leżał na podłodze zakuty w kajdanki. Kilkanaście minut po tym chłopak umiera.

Czytaj też:
Groziły mu dwa lata więzienia. Jest decyzja prokuratury ws. dziennikarza TVN
Czytaj też:
Emerytury i wysokie odprawy. "GW": Zdymisjonowani po śmierci Stachowiaka komendanci uciekli przed odpowiedzialnością


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także