DoRzeczy.pl: Józef Piłsudski po odzyskaniu niepodległości zdecydował, że święta państwowe powinny wspominać przede wszystkim pozytywne wydarzenia – odzyskanie niepodległości, ustanowienie konstytucji czy zwycięstwo z bolszewikami. Czy kolejną, naturalną datą powinien być 31. sierpnia i rocznica porozumień gdańskich, które rozpoczęły proces erozji bloku wschodniego?
Dr Rafał Leśkiewicz: Zdecydowanie tak. 31 sierpnia 1980 r. to pewien punkt zwrotny w powojennej historii całej Europy Środkowo-Wschodniej, szczególnie tej części, która znalazła się pod kontrolą Związku Sowieckiego po zakończeniu II wojny światowej. Oto pewien monolit zbudowany na gwałcie, terrorze, wszechobecnej inwigilacji, monolit komunistyczny, powoli zaczął się trząść w posadach, by dekadę później się rozpaść. Porozumienia Sierpniowe to była pewnego rodzaju początek kapitulacji władz komunistycznych w Polsce. W ten sposób należy właśnie czytać porozumienia pomiędzy środowiskiem opozycji demokratycznej a rządem komunistycznym. To były przecież porozumienia robotników z władzami PRL, czyli tej masy społecznej, do której kierowany był główny przekaz władz komunistycznej. To robotnicy mieli być podstawą, na której budowano komunistyczne państwo.
Kryzys gospodarczy, który pojawił się w Polsce, przede wszystkim po podwyżce cen od 1 lipca 1980 r., doprowadził do oddolnej fali strajków, w której wzięło udział kilkaset zakładów pracy i setki tysięcy ludzi. Okazało się, że ten monolit utrzymywany brutalną siłą, cenzurą, propagandą, nie wytrzymuje próby z oczekiwaniami społecznymi. 31 sierpnia to data podpisania drugich z czterech porozumień. Warto też pamiętać o porozumieniach w Szczecinie (30 sierpnia), Jastrzębiu-Zdroju (3 września) i Katowicach (11 września). To był początek końca władz PRL.
Nawet jeśli spojrzymy na to z perspektywy wprowadzonego półtora roku później stanu wojennego, gdy na chwilę Jaruzelski odegrał się, za to, co wydarzyło się w sierpniu 1980 r., to on ostatecznie przegrał. Erozja systemu komunistycznego zaczęła się pod koniec sierpnia 1980 r. My, Polacy powinniśmy być szczególnie dumni, bo to u nas rozpoczął się ten proces. Ta symboliczna data to właśnie 31 sierpnia 1980 r.
Czy „Solidarność” powinna stać się marką promującą Polskę?
Jest wiele dat symbolicznych, rocznic, postaci, wydarzeń, które mogą być uznawane za pewien symbol na arenie międzynarodowej. Dumą Polski powojennej są bez wątpienia żołnierze podziemia niepodległościowego, ale również 10-milionowa „Solidarność”, która symbolicznie narodziła się w sierpniu 1980 r. Znak „Solidarności” rozumianej jako związek zawodowy, ale również symbolicznie, jako pewnego rodzaju sprzeciw społeczny wobec władzy i tej ponurej rzeczywistości komunistycznej, rozumianej jako potrzeba wolności i zmiany powinien, być traktowany jako znak rozpoznawczy Polski. Bez wątpienia państwo robi dużo, by ta data była ważna – zarówno w Polsce, jak i na świecie, szczególnie w ruchu związkowym. Dla światowego ruchu związkowego to szczególnie ważna data.
Czytaj też:
Duda: Dzięki tamtej postawie nie tylko przetrwaliśmy, ale przede wszystkim zwyciężyliśmyCzytaj też:
Woyciechowski: Jolanta Lange opuściła Polskę