OLIVIER BAULT: Parlament Europejski szykuje nam głęboką zmianę traktatów Unii, która pociągnęłaby za sobą bardzo znaczący, wręcz masowy transfer kompetencji krajowych do Brukseli. Sam Donald Tusk wyraził daleko idący sceptycyzm wobec tych zmian, a poseł Marek Sawicki z PSL powiedział, że będzie przekonywał kolegów w Parlamencie Europejskim do głosowania przeciw na posiedzeniu plenarnym 22 listopada. Brał pan poseł udział w negocjacjach nad raportem i projektem Raportu PE dotyczącym zmian traktatowych. Znając sprawę od kuchni, aktywnie przestrzega pan w mediach przed zaproponowanymi zmianami, mającymi poparcie Niemiec i Francji oraz partii głównego nurtu. Czy sądzi pan, że nawet jeśli to Donald Tusk uformuje rząd, to Polska sprzeciwi się tym zmianom?
JACEK SARYUSZ-WOLSKI: Nie. Po pierwsze, słowa pana Tuska nic nie znaczą. Tyle razy kłamał i nie dotrzymywał słowa, że nie powinno się brać tego na poważnie. Po drugie, jego unijna formacja polityczna, to znaczy Europejska Partia Ludowa, w której są PO i PSL, już głosowała za tymi zmianami. Głosowała za tym poprzez swoich przedstawicieli frakcyjnych zarówno w Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego, jak i w tzw. Grupie Verhofstadta, która te propozycje zmian traktatowych przygotowała.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.