Teoretycznie niepełnosprawni. W praktyce na przekór wszystkim udowadniają, że cuda są w zasięgu ręki. Inspirują, zarażają nadzieją i potrafią oduczyć narzekania największych gburów.
Miał cztery latka, gdy lekarze zdiagnozowali u niego dystrofię mięśni. Rehabilitacja nie przyniosła rezultatów. Gdy miał siedem lat, wylądował na wózku inwalidzkim. Próbował malować, ale ręce zaczęły odmawiać mu posłuszeństwa. Jego stan zdrowia pogorszył się na tyle, że nie mógł utrzymać nawet pędzla. Zaczął myśleć o samobójstwie. – Przeszedłem przez okres buntu wobec Boga i ludzi. Z perspektywy czasu sądzę, że dobrze, iż stało się to w tak młodym wieku – mówi „Do Rzeczy” Łukasz Krasoń. Gdy udało mu się zrealizować rzeczy, które jemu i wielu innym wydały się niemożliwe, pomyślał, że on też może mieć dobre życie.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.