ADHD, czyli równanie w dół
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

ADHD, czyli równanie w dół

Dodano: 
Monika Horna-Cieślak, Rzecznik Praw Dziecka
Monika Horna-Cieślak, Rzecznik Praw Dziecka Źródło: Anna Strzyżak / Kancelaria Sejmu
Konstytucja wolności II Miałem w podstawówce – była to Szkoła Podstawowa nr 1 im. Adama Mickiewicza w Łodzi, pozdrawiam gorąco! – kolegę Witka.

Kolega Witek mieszkał dosłownie naprzeciwko budynku naszej szkoły, w kamienicy po drugiej stronie ul. Rewolucji 1905 r. Witek miał to do siebie, że notorycznie spóźniał się na pierwszą lekcję, choć przejście z bramy jego domu do szatni w szkole zajmowało mu jakieś trzy minuty. Wymyślał przy tym najdziksze usprawiedliwienia swoich spóźnień. (Młodszym czytelnikom wyjaśniam, że mowa o latach 80. XX w., czyli czasach, gdy nikomu nie śniło się nie tylko o dzienniku elektronicznym, ale też o Internecie w ogóle, a prymitywny komputer osobisty był absolutną egzotyką, na którą stać było tylko najzamożniejszych.) Do dzisiaj pamiętam, jak kiedyś Witek przyszedł spóźniony po raz kolejny i oznajmił, że nie mógł się wydostać z bramy, ponieważ wysypano w niej węgiel. Teoretycznie było to nawet możliwe, ponieważ w tamtej części Łodzi faktycznie mieszkania ogrzewano jeszcze wówczas piecami węglowymi. Nikt w to jednak oczywiście nie uwierzył.

Gdyby Witek był uczniem dzisiaj, bardzo możliwe, że nie zapisywano by mu spóźnień i nie uznano by go za nieuporządkowanego lenia, ale objęto troskliwą opieką psychologa i przypisano jakąś jednostkę chorobową. Szczęśliwie Witek – ani żadna inna osoba z mojej klasy – nie była agresywna czy uciążliwa ponad miarę dla otoczenia. Gdyby była, wtedy na koniec roku dostawałaby po prostu ocenę naganną z zachowania, co wiązałoby się z brakiem promocji do kolejnej klasy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także